wtorek, 24 grudnia 2013

Jedzcie ile wlezie! :D

Dziś Wigilia. Wiecie, co to znaczy? Oprócz prezentów, rodzinnej kolacji, świątecznej atmosfery, świecącej choinki, barszczu z uszkami, góry ciast i słodyczy, karpia i kolęd... Nika się cieszy jak głupia, bo to jej ulubiony okres w roku! Ta magia, atmosfera... Trzeba tylko chcieć ją poczuć, otworzyć się na nią! Płaczę jedynie, bo śnieg nie raczył spaść na mój kochany Kraków, za to świeci przeklęte Słońce... Jakby nie mogło wrócić jutro! Ale to radosny czas, więc dość czytania narzekań Niki, której nic tylko brak śniegu w głowie i odgrażanie się Niebu i Ziemi za ten skandal.



Jakie są Wasze świąteczne tradycje, kochani? Spędzacie ten czas tak, jak wszyscy, czy może macie kilka własnych zwyczajów? U mnie jest dosyć zwyczajnie. Czasem zdarzają się dziwactwa. Na przykład pewnej Wigilii mój kochany tatuś patroszył karpia. I co? Mała, niemądra Nika narzekała na to, że "te flaki są ohydne", na co jej tatuś wziął je w dłoń i zaczął gonić Nikę po całym mieszkaniu machając nimi i udając, że w nią rzuca. Tak, kochani. Takie rzeczy tylko z moim tatą :D Jak widzicie zawsze coś się znajdzie, nigdy nie jest nudno. :)

Ale jestem ciekawa, jak Wy spędzacie te dni. Na pewno macie coś ciekawego do powiedzenia na ten temat, nie mówcie, że nie :)

Na koniec (w tym momencie wydałeś z siebie głębokie westchnienie ulgi, że to już koniec) chciałam Wam życzyć Wesołych Świąt, ciepłych, magicznych, nastrojowych, spędzonych z rodziną, wypełnionych miłością, radością, szczęściem i Waszymi szczerymi uśmiechami. Spełnienia Waszych największych, najskrytszych marzeń, o których nikt nie wie i zapewne się nie dowie. Błyszczącej choinki, pachnących potraw i góry prezentów! Cieszcie się z najmniejszych rzeczy, bo one też sprawiają, że w Waszych oczach pojawia się błysk szczęścia. Dawajcie i dostawajcie, a przy tym kochajcie każdą chwilę, bo już nie wróci, a każda z nich tworzy Was takimi, jakimi jesteście i będziecie w przyszłości. :)


Tak. Myślę, że to wszystko :) Zapewne większość z Was nie będzie miała wiele czasu na zaglądanie tutaj, więc do zobaczenia i przeczytania po Świętach, Moi Drodzy! :)

PS. Chciałam też podziękować za 45 obserwatorów, brakuje coraz mniej do mojej wymarzonej 50 :) Oraz za 96 lajków na FB ;) Jesteście wspaniali <3

poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Mroki" - Katarzyna Szewioła-Nagel

Leto jest „ani młodym, ani starym” elfem skrytobójcą, który wędruje i nie zatrzymuje się nigdzie na dłużej, niż jest to potrzebne. Do czasu. Pewnego wieczoru zostaje znaleziony przez mieszkańca wioski, przy której akurat zatrzymał się na noc. Idzie z nim do jego chaty, poznaje żonę, świetną uzdrowicielkę. Dowiaduje się, że mieszkańcy wsi mają niemały problem z wilkami atakującymi ich zwierzęta. Leto niemal od początku czuje, że coś jest nie w porządku. Okazuje się, że za atakami stoją dzicy magowie, niebezpieczni i bezlitośni. Elf musi pomóc wieśniakom, wśród których zyskał kilku przyjaciół. Jakie tajemnice odkryją? Czy Leto zdoła uratować tych niewinnych ludzi?

Zacznijmy od sposobu, w jaki pisana jest książka. Dialogi prowadzone są w języku, który zdecydowanie nie jest językiem współczesnym. Opisy nie są za długie, przesadzone, ani nudne. Postacie są dobre, mają swoje charaktery, choć czasem wydawało mi się, że w pewnych sytuacjach nie zachowują się tak, jak powinny, ale może po prostu byłam zmęczona, czytając.
Wszystko dzieje się szybko, ale nie ZA szybko. Nie ma tzw. „lania wody” i zapychania stron na siłę bezsensownymi zdaniami, co jest zdecydowanym plusem, bo chyba nikt nie lubi czytać opisu żyrandolu rozciągającego się na dziesięć stron, prawda?

Przejdźmy do głównego bohatera. Leto jest... ELFEM! No właśnie, e-l-f-e-m. Kocham te stworzenia, są wspaniałe, to moja ulubiona rasa. Jeśli występuje w książce to wiedzcie, że za to u mnie wielki plus na starcie. Ale nie licząc mojego uwielbienia dla tych ostrouchych stworzeń mam jeszcze do powiedzenia dosłownie parę słów. Leto jest niezwykle przystojny, co okropnie daje się we znaki już niemal od początku, kiedy tylko poznaje go córka krawca. Ale nie zagłębiajmy się w to. Chłopak (mężczyzna, facet, zwał jak zwał) ma charakterek, wie, czego nie lubi, a co mu odpowiada i czego chce. Ma świadomości, że jego „zawód” wymaga odsunięcia od siebie wszelkich emocji i uczuć, które tylko by przeszkadzały. Pod tym względem sprawy się nieco skomplikują, ale żeby dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej, musicie przeczytać książkę.

Jeśli chodzi o moje bardzo prywatne odczucia i wrażenia, to „Mroki” bardzo mi się podobały, ale miały parę drobnych, hmm... Parę razy coś mi zgrzytnęło. Nie zżyłam się z bohaterami, ale pod tym względem być może jestem jedną z nielicznych. Czytałam tę historię i sprawiło mi to przyjemność, ale nie czułam, że przeżywam to wszystko wraz z postaciami. Kolejną taką rzeczą jest to, że co chwilę ktoś ginie i na początku wydało mi się to trochę na siłę, ale teraz myślę, że w sumie dobrze, iż nie wszystko poszło gładko. Na koniec... Zakończenie! Było w porządku, naprawdę. Ale mnie nie odpowiada. Dlaczego? Lubię, kiedy zakończenie zostawia mnie z milionem pytań, choć przez tę niepewność cierpię katusze w oczekiwaniu na ciąg dalszy, ale co mogę powiedzieć? Wygląda na to, że jestem masochistką. :) Tu tego nie było, ale znów – może to przez fakt, że nie zżyłam się z bohaterami?

Podsumowując „Mroki” zdecydowanie polecam, po raz kolejny zostałam zaskoczona tym, że polscy autorzy jednak potrafią! :D Wszystko dzieje się w odpowiednim tempie, nie ma przynudzania, zbędnego przedłużania. Bohaterów zdecydowanie da się lubić, mamy ciekawy motyw dzikich magów. No i oczywiście boskiego elfa! O tym nie można zapomnieć :D

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania dziękuję, jakby nie było, autorce :)

Strona Pani Katarzynyi „Mroków”

piątek, 20 grudnia 2013

Spodziewana Niespodziewanka.

Tak! Kolejna! :D Niby wiedziałam, że przyjdzie, ale po raz kolejny; kiedy mama dała mi kopertę to krzyknęłam z radości :) Justyna sprawiła mi niemała przyjemność i bardzo jej dziękuję za przysłanie tych cudownych, moich wymarzonych...


ZAKŁADEK! <3 Tak, mój zakładkoholizm został zaspokojony na jakiś czas, o czym wiedzą osoby obserwujące stronę na Facebook'u :) Wybaczcie mi jakość zdjęcia, ale... Cóż, lepszego nie mogłam zrobić :)

Jestem strasznie zadowolona z tej przesyłki, ponieważ zakładki z Kronik Ciemności mam na oku od dłuższego czasu (odkąd tylko je zobaczyłam!) i jestem w nich zakochana :) Są piękne! A "Kostka" jest cudowna, jak już wiecie (lub nie, jeśli nie czytaliście recenzji :D)

Do tego doszła do mnie koperta od mojej przyjaciółki, ale wolno mi ją otworzyć dopiero w Wigilię, no i jest to prywatny prezent xd Więc go nie zobaczycie, ale to tak tylko mówię :D

Dziś była Wigilia klasowa i muszę powiedzieć, że było świetnie :) Dostałam dużo naprawdę fajnych życzeń, nie spodziewałam się tego po większości moich znajomych :D Oczywiście najadłam się jak nie powiem co, ale co tam! Ja to ja xd

A jak u Was z przygotowaniami do Świąt, Wigiliami klasowymi itd.? U mnie przygotowań nie widać, zapewne zaczną się w weekend :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak PS. to powiem tylko, że recenzji możecie się spodziewać najpóźniej we wtorek rano xd Bo i tak muszę ją napisać w ramach akcji "Polacy nie gęsi..." :) Więc czekajcie! :D A przy okazji może się skrobnie jeszcze coś dodatkowego, co przeczytam tak po prostu :3 Wiecie, wreszcie wolne, więc i czasu na czytanie więcej! ;) (za dużo emotek...)

niedziela, 15 grudnia 2013

"Angelus" - Anna Gręda


Gdy jesteś siedemnastolatką po przejściach, nagłe zmiany to ostatnie, czego potrzebujesz. Tak myślą przygotowujące się do szkolnego apelu Anka i Monika z katowickiego liceum. Gdy w ich klasie pojawi się nowy uczeń, oficjalnie syn producenta muzycznego, wszystko ulegnie zmianie. I ruszy lawina nadprzyrodzonych zdarzeń, tajemnic oraz zaskoczeń. Czy to, co wydarzyło się kilka stuleci temu, naprawdę wpływa na życie grupy nastolatków z dwudziestego pierwszego wieku? I co ma z tym wspólnego tajemniczy... kruk?~lubimyczytać.pl

Zacznijmy od tego, że... Nie bardzo wiem co napisać o tej książce.
Ania mieszka w Katowicach. Poznaje Pawła, który przyczepił się do niej jak rzep. Okazuje się, że już się znają i to od ładnych paru(set) lat. Ania, Monika, Paweł i Dymitr (mój ulubieniec :D) są Angelus, potomkami upadłych i ludzi. Jest też Igor, mroczny brat Dymitra, który przeszedł na „ciemną stronę”. Chce się zemścić na bracie, ale za co – tego dowiecie się po przeczytaniu.

Okładka całkiem mi się podoba xd Ale nie, wybaczcie, nie chciałam żeby to tak zabrzmiało.

Motyw aniołów pod każdą postacią jest dla mnie czymś niesamowitym i uwielbiam ten temat w książkach, więc już za samo to u mnie duży plus. Książka jest krótka, czyta się ją szybko, jest lekka i ogólnie przyjemna.

Irytuje mnie łatwość, z jaką dziewczyny przyjęły wszystkie informacje o tym, kim są. No bo spójrzmy prawdzie w oczy. Wyobraźcie sobie, jakiś obcy chłopak, którego znacie (przynajmniej tak myślicie) od paru dni mówi Wam, że jesteście dziećmi upadłych i ludzi. Wierzycie mu? Ja zapewne zaczęłabym się śmiać, a gdyby on nie zrobił tego samego tylko został poważny zapewne zabrałabym się, zwyzywała go od wariatów, psycholi i idiotów i wyszłabym. Dodatkowo już następnego dnia zachowują się, jakby znały się na tym, swojej mocy i wiedziały wszystko a Angelus. Wszystko dzieje się za szybko.

Teraz wątek miłosny. Paweł i Anka – w porządku. Monika i Dymitr – rany, to dopiero miłość. DO teraz jestem zdenerwowana faktem, że przez setki lat popełniają ten sam błąd, Dymitr jest tego świadomy, chce to naprawić a tak naprawdę nie robi nic. Niby opowiada jej o sobie, ale tak naprawdę kłócą się, godzą, znowu kłócą o tak w kółko! Rozumiem, lubię kiedy bohaterowie książek nie mają prostej miłości i w ogóle, ale bez przesady.

Wracając do plusów, bo za bardzo się rozpisałam o tym, co mi się nie podobało. Pfff, bez przesady, spokojnie, książka jest w porządku.

Autorka ma niezły styl, choć w pewnych momentach jak dla mnie nieco zbyt kwiecisty, ale to już kwestia gustu, bo nie jest znowu aż tak przesadzony. Wątek aniołów mi się podoba. Jest jakiś pomysł, ale według mnie nie wykorzystany tak, jak mógłby być.

Podsumowując. Ładny styl, fajny pomysł, ale wszystko dzieje się za szybko, a dialogi i to wszystko czasami (CZASAMI!) wydawały mi się sztuczne.

Książkę polecam głównie osobom, które chcą odpocząć od bardziej wymagających tytułów, ale i wszystkim innym, choćby po to żeby zapoznać się z polską literaturą tego typu, bo wiele osób krytykuje ją, choć czytała może jedną pozycję od polskiego autora. Nie mówię, że Wam się spodoba, ale przynajmniej będziecie mogli powiedzieć, dlaczego NIE. :)

Moja ocena: 5/10 (nie wiem jaką wystawić, przepraszam Was, ale przez myślenie nad recenzją tej książki, resztki mojego mózgu wyparowały. Arghhh, to trudne!)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce. :)

Nie, nie żałuję, bo dobrze się ją czytało, nie zrozumcie mnie, mojej recenzji ani oceny źle :D Mam mętlik w głowie. ;__;

Strona autorki

PS. Mam na zbytku książkę, "Dotyk Julii". Kto byłby chętny na konkurs? :D Chcę wiedzieć orientacyjnie, bo jak nikt, to nie ma sensu takiego organizować ;)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Stosiki, stosiki, stosiki :D

Zaczynamy! :D Od kilku dni zbieram się do napisania posta, zdjęć stosiku itp., ale wciąż coś nie wychodziło! Ale nareszcie się udało, choć musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, zwłaszcza ostatnich, gdyż zrobiłam je przed chwilą w sztucznym świetle, co zdecydowanie nie poprawia efektu... :)

Na początek mój kalendarz adwentowy! Nareszcie, mama obiecała mi go rok temu i dopiero teraz się do mnie przyplątał xd


A teraz paczka od Gumciobook, nagroda w jej konkursie :) Dostałam parę dodatków, czyli... Tu widać Książkę, zakładkę na róg i zwykłą podłużną zakładkę oraz napój czekoladowy w proszku :)


 Tu mamy już czekoladę z bakaliami i kochany list od Gumciobook pod zakładką :)


A tu oczekiwany stosik Mikołajowy! Zacznijmy od początku. Od góry:

Zagubiony Heros,
Rick Riordan
- od dawna chciałam tę książkę, jak wiecie pojawiła się na liście moich życzeń do naszego Świętego :)
Błękitna Miłość, S.C. Ransom - prezent od koleżanki na Mikołajki klasowe, nie znam książki, zobaczymy jak będzie... :)
Wyścig Śmierci, Maggie Stiefvater - pragnęłam od dłuższego czasu, ale zapomniałam napisać o nią w liście do Mikołaja... Idealnie trafiony prezent, choć przypadkowy, również od koleżanki <3


To mój POLSKI stosik :D Książki od autorek, egzemplarze recenzenckie przy okazji ;) Od góry:



Angelus,
Anna Gręda - jestem ciekawa, jak tam się rozwinie historia, jestem na pierwszych stronach, zobaczymy :)
Kostka, Iza Korsaj - RECENZJA
Arisjański Fiolet, Pola Pane - RECENZJA
 A tutaj wszystko razem i tak mamy Mikołajowo - recenzencki Stosik :D

Relacja z Catching Fire wkrótce, razem z jeszcze jedną rzeczą, której nie pamiętam xd Jak tam, czytaliście coś? Polecacie? Odradzacie? :) Ach, no tak! Nie zrobiłam zdjęć reszty prezentów, ale nie martwcie się! Zobaczycie je w którymś z następnych postów :) Spokojnie, pamiętam o wszystkim... No, oprócz rzeczy, o których nie pamiętam ;)

środa, 4 grudnia 2013

Wyzwania na rok 2014.

Zauważyłam, że coraz więcej widzę rozmów na ten temat... Cóż, nic dziwnego, skoro zbliża się koniec roku i początek nowego, więc i nowe wyzwania, lub kolejne wydanie poprzednich! Ja niczego nie planuję, nie obawiajcie się, może w przyszłym roku, jeśli dotrwam w prowadzeniu bloga (tfu tfu, Wy tu nic nie zobaczyliście!). Jednak chętnie dołączę do wyzwań, może kilku, może jednego, dwóch, zobaczymy :)

Nie znam się za bardzo na tego typu sprawach, ale  wyzwania czytelnicze cieszą się chyba niezłą popularnością wśród blogerów, w końcu to całkiem fajna zabawa i dobra motywacja. Ale mimo wszystko nie do końca wiem jak to wygląda, więc trzeba będzie się zorientować :D Ale poradzę sobie, co to dla mnie! (Ciiiii, łatwizna... xd)

A Wy? Macie w planach podjęcie się jakiegoś wyzwania? Braliście w jakimś udział w tym roku?

Co uważacie? Fajna zabawa, czy może nic szczególnego? Myślicie, że to dobry pomysł, by urządzać takie "imprezy", czy niekoniecznie?

Ja, jak na razie zgłosiłam się tutaj, ponieważ chyba w większości książek, które czytam pojawia się wątek miłosny, więc jak na początek, wybrałam coś nie tak wymagającego :D Proszę, wyzwanie Book Lovers u ...ale zaczytana... :
http://alezaczytana.blogspot.com/2013/12/wyzwanie-autorskie-book-lovers-zapisy.html

Jeśli na Waszych blogach pojawią się jakieś wyzwania na 2014 rok, to śmiało, piszcie w komentarzach, chętnie zobaczę, pomyślę i kto wie, może dołączę?

No bo kto by nie chciał mieć mnie na liście? (Ciiii, ile razy mam Ci powtarzać! Nie psuj chwili! :D)

No, czekam na Wasze opinie, zdanie i wszystko, co możecie mi powiedzieć na ten temat! :) Nie zawiedźcie mnie :D Wiem, wiem, tylko się droczę. Tak naprawdę w Was wierzę. Chyba. ;)

niedziela, 1 grudnia 2013

Podsumowanie listopada 2013 :)

Na ten widok czekam <3
Oczywiście, wiem! Nie spodziewaliście się, że po listopadzie pojawi się jego podsumowanie! No i oczywiście nie wiedzieliście tego nawału postów tego typu na większości blogów :D Cóż, ja nie mogę być gorsza, w dodatku to moje pierwsze podsumowanie - co za emocje! Tak, wiem, zestresowałam Was, ale nie bójcie się! Już przechodzę do rzeczy! :D
Listopad był miesiącem, cóż... Beznadziejnym jeśli chodzi o ilość przeczytanych przeze mnie książek, bo jest ich ile? Przekonacie się za chwilę. W sumie minął nienajgorzej, całkiem szybko, biorąc pod uwagę fakt, iż dopiero co jechałam na cmentarz i zajadałam miodki, a teraz czekam niecierpliwie na wizytę Mikołaja :)



Przeczytane książki: 4 (Boże, widzisz a nie grzmisz! ;ooo)
Recenzje: 3 (oj, niedobrze, bardzo niedobrze!)
Wyświetlenia: 575
Komentarze: 71 (uhuhu, nawet nie liczyłam swoich ;oo)
Spodziewane niespodziewanki: 2
Posty: 9

Książki:
Romeo i Julia (RECENZJA)
Rebeliant (RECENZJA)
Arisjański Fiolet (RECENZJA)
1/2 "Kostki" - skończyłam dzisiaj :D (RECENZJA - już z grudnia)
1/2 "Pięknych Istot" :)

Cóż, obserwatorów... Nie mam pojęcia ilu przybyło, będę się martwić za miesiąc :D Tak samo z lajkami na FB ;)
 A teraz trochę opinii, choć książek przeczytałam bardzo niewiele.
Najlepsza książka miesiąca: "Rebeliant"
Największe rozczarowanie miesiąca: "Romeo i Julia"
Najgorsza książka miesiąca: "Romeo i Julia" (i mamy zwycięzcę! :D)
Największe (pozytywne) zaskoczenie miesiąca: "Kostka" (ciiii, byłam już po połowie, to się zaokrągla do jednego :D)
Recenzja, z której jestem najbardziej zadowolona: Recenzja "Arisjańskiego Fioletu"
Jak za miesiąc wpadnie mi do głowy jeszcze jakaś kategoria to dowiecie się o tym zaraz po mnie :D
A Wam, która recenzja najbardziej się podobała? Może przekonałam Was do jakiejś książki? Albo czytaliście którąś z nich? :)


"Kostka" - Iza Korsaj

Nie jestem chirurgiem – rzeźnikiem. Jestem inżynierem Naprawy. Na razie tej zwykłej, od ciała. To od ciebie rozpocznę przygodę z Naprawą umysłu. Prócz zabijania tylko ona jest w stanie mnie zaspokoić. Musi do niej dojść, abym nie został mordercą. Powinieneś być mi wdzięczny. Chcę ci ofiarować nowe, pozbawione ograniczeń życie.
Odklejam Jerry'emu taśmę szybkim pociągnięciem.
- Pomyśl, z czego mógłbyś zrezygnować w życiu? Czasem trzeba dokonać drastycznych wyborów, by przetrwać. Masz godzinę na konkretną decyzję. Potem zadam ci pytanie. Dalsza terapia rozwinie się w zależności od twojej odpowiedzi. Albo jej braku... Do zobaczenia, Jerry – macham mu ręką. - Jeśli nie wyzbędziesz się strachu, nie przetrzymasz Naprawy.

~ dr. Marvin Cross

Czy Jerry przetrwa Naprawę Marvina? Dlaczego stał się zwierzyną? Jakie obaj skrywają tajemnice?

„Kostka” to fascynująca podróż w głąb umysłu rasowego psychopaty , opowieść o ewolucji przekonań, wściekłym gniewie i nadziei, a przede wszystkim solidna dawna niebezpiecznej przyjemności podczas śledzenia terapii doktora Marvina – jakiej nie powstydziłby się sam Pan Układanka z Piły.


Cóż, Piły nie znam, więc się nie wypowiem o żadnym Panu Układance, a i tego typu książek nie czytuję. Jejku, nie sięgam nawet po pozycje polskich autorów! Cóż mnie podkusiło by przeczytać tę książkę? O tym później.

„Kostka” jest podzielona na trzy części. Pierwsza, zatytułowana „Jerry”, krótka, poświęcona osobie Jeremy'ego Savage'a, ofiary terapii doktora Cross'a, druga – „Marvin”, wprowadzająca nas w świat samego psychopaty, oraz trzecia - „Kostka”, w której czytamy już o samym procesie Naprawy. A czymże jest Naprawa? Otóż nasz drogi Marvin nie należy do osób kochających świat, jest raczej typem kopiącym szczeniaczki. O dziwo, ani trochę mnie to nie odstraszyło, nawet lepiej – wręcz przyciągnęło! Nasz doktor wiedzie spokojne, dostatnie życie jako świetny chirurg. Niestety to mu nie wystarcza. Jego psychopatyczne żądze zaspokaja jedynie nasycanie się ludzkim cierpieniem i dziki, brutalny seks bez zobowiązań. Tak, jeśli ktoś jest wyjątkowo wrażliwy na tego typu sprawy, niech się wstrzyma, choć nie zniechęcam, a jedynie ostrzegam. Marvin jest o krok od zostania mordercą, jedynie Naprawa może go od tego odciągnąć. Mężczyzna był kiedyś żonaty, ma nawet syna, ale brak mu jakichkolwiek ludzkich uczuć, a wszelkie emocje uważa za zbędne, a wręcz uciążliwe.

Nie wiem co mogę napisać o fabule, ponieważ nie jest ona ciągła, przynajmniej w moim odczuciu. Najpierw Jerry ucieka przed rzekomymi opracami, nie spodziewając się, że to dopiero początek. Następnie Marvin szuka swojego „Pacjenta Zero” w ośrodku dla ludzi starszych, po kolei w końcu dociera do swojej ofiary przez jego ojca. Nie mogę Wam zdradzić zbyt wiele, nie będę nikomu odbierała niewątpliwej przyjemności z czytania.

Teraz coś o moich odczuciach. Książka, cóż, wciągnęła mnie. Byłam w szoku, bo naprawdę nie czytam tego rodzaju pozycji, a tu proszę! Niesamowita. Powinnam szczerze nienawidzić Marvina i żałować Jerry'ego, a tymczasem jest... Cóż, może nie odwrotnie, ale inaczej. Zakochałam się w Marvinie! Dobra, może lekko przesadziłam, ale naprawdę bardzo! go polubiłam. A Jerry... Irytował mnie. Było mi go szkoda, ale nieziemsko mnie irytował. Krótki wątek Melanie (kochanka Marvina) nie był dla mnie jakoś szczególnie interesujący, ale też nie nudny. Tak naprawdę wszystko w tej książce jest w jakiś sposób ciekawe.

Czytając nie mogłam się oderwać! Przewracałam strony, pochłaniałam kolejne litery... Rany, ja nawet nie omijałam długich opisów, po prostu nie były ani trochę nudne! (Tak, zdarza mi się, że omijam, kiedy ktoś na 10 stron rozpisuje się o pięknym żyrandolu... xd) Marvin jest niezwykle ciekawą postacią i już nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania w drugiej części powalającej na kolana „Kostki”! Mam też nadzieję, że dowiem się czegoś więcej o przeszłości naszego „kochającego i troskliwego” dr. Cross'a. :D

Moja ocena: 8/10
Polecam! :)


Za możliwość przeczytania „Kostki” dziękuję autorce – Izie Korsaj oraz Wydawnictwu Novae Res!
Fanpage Wydawnictwa: https://www.facebook.com/NovaeRes?fref=ts
Fanpage Autorki: https://www.facebook.com/IzaKorsaj?fref=ts

Serdecznie dziękuję :)