sobota, 29 sierpnia 2015

Pamiętacie mnie?

Hej! Dawno mnie tu nie było i wiadomo, już tu nie wracam.
Było parę osób, które były zawiedzione moim "zawieszeniem działalności", więc pomyślałam, że poinformuję was tu... o nowym blogu.
Tak, wiem, ten porzuciłam, więc dlaczego z nowym miałoby mi się udać blablabla... Postanowiłam spróbować i się postarać! Tym razem nie narzucam sobie  restrykcyjnie z góry ustalonej tematyki, więc mam nadzieję, że będzie lepiej.

Ten post zamieszczam dla osób zainteresowanych, więc jeśli ktoś nie jest jednym z nich, to nic nie stoi na przeszkodzie naciśnięciu tego uroczego małego krzyżyka na górze strony :)

Dziękuję, oto link do bloga: http://silverpositive.blogspot.com/

W pierwszym poście wyjaśniłam co nieco, więc zapraszam!

środa, 30 lipca 2014

Na razie.

Witam wszystkich.
Od jakiegoś czasu myślałam o blogu, książkach, recenzjach i tym wszystkim. Doszłam do wniosku, że chyba oficjalnie go zawieszę i właśnie tak zrobię. Nie chcę go usuwać, zwłaszcza, że linki do recenzji zostały użyte w akcji Polacy Nie Gęsi i Swoich Autorów Mają. Może za jakiś czas dojdzie do jego zniknięcia, ale na razie zostaje.

Pewnie rozczarowałam wiele osób, ale ja sama rozczarowana nie jestem. Wiem, że będziecie mnie oceniać i stwierdzicie, że jestem leniwa, albo się poddałam, ale nie do końca o to chodzi.

Odkryłam, że im więcej recenzji napisałam i opublikowałam, tym mniejszą przyjemność przynosiło mi czytanie. Świadomość, że posty powinny mimo wszystko pojawiać się choć w miarę regularnie sprawiła, że czasami (nie zawsze, nie dramatyzujmy) czułam się, jakbym czytała lekturę. Tym sposobem wiemy, że nigdy nie będę pracowała w wydawnictwie :)

Przez te wszystkie miesiące dowiedziałam się wielu rzeczy między innymi o sobie i nie zamierzał zmuszać się do robienia czegoś, co zwyczajnie nie sprawia mi takiej przyjemności, jak powinno i do tego odbiera przyjemność z rzeczy, którą kochałam i wciąż kocham (ale na razie jesteśmy "w separacji" xd).

Przepraszam wszystkich, którzy liczyli, że wrócę na stałe i tych, których zawiodłam.

Blog, jak już wspomniałam, na razie zostaje w internetach. Nie wiem, czy go usunę, czy nie, ale w najbliższym czasie na to się nie zanosi. Wciąż będę tu zaglądać, więc Cokolwiek napiszecie, jakakolwiek krytyka - nie trafi w próżnię.

Dziękuję za cudowne chwile i za to, że dzięki temu blogowi poznałam tyle wspaniałych osób dzielących wspaniałą pasję :)

Mój mail gdzieś się szwenda na stronie, więc jeśli ktoś chce mnie zwyzywać bez świadków to nie ma sprawy, zapraszam :)

P.S. Wiem, że blog wygląda strasznie, ale niestety muszę zmienić ten szablon na któryś z gotowców bloggerowych.

czwartek, 10 lipca 2014

"Kroniki Ciemności. Łowca Demonów." - Agnieszka Michalska

Łowca demonów – trudno sobie wyobrazić bardziej ekscytujące zajęcie, prawda? A jednak piętnastoletnia Katy ma wątpliwości, czy chce nim zostać. Mimo że przecież wszystko jej sprzyja – ma dar dający jej przewagę nad innymi czarodziejkami, jest ambitna i uparta, nie boi się podejmować trudnych decyzji. A poza tym wizja przyszłości jasno wskazuje, że nie ma innego wyjścia…. Zostać Łowcą jednak to znaczy tyle, co poświęcić osobiste szczęście dla ratowania świata. Czy dziewczyna jest na to gotowa?
~opis skopiowany z lubimyczytac.pl (jest to również opis na tylnej okładce)

Zacznijmy może od tego, że książka podobała mi się i jestem bardzo zawiedziona, że autorka nie ma zamiaru wydać kolejnej części (chyba, że podczas mojej niezwykle długiej nieobecności w internetach coś się zmieniło). Jako, że opis mówi wystarczająco, nie będę szczegółowo opisywała fabuły zwłaszcza, że historia jest krótka, więc mogłabym zawrzeć zbyt wiele we własnym opisie.

Zaczynając od fabuły... Jest ciekawie poprowadzona (nie oglądałam serialu "Czarodziejki", więc nie wypowiadam się na temat oryginalności czy podobieństwie pomysłu), autorka miała jakiś pomysł. Książka jest cieniutka, ale dobrze, że  Pani Agnieszka nie próbowała na siłę upchnąć do niej miliona wyszukanych słów, które nijak do siebie nie pasują, a jedynie nudzą czytelnika. Dialogi są w porządku, nie powaliły mnie na kolana, ale są dobre.

Bohaterowie mają jakiś swój charakter i można ich od siebie rozróżnić. Jedni są bardziej irytujący, drudzy mniej... Ale skupię się tutaj na trójce z nich.

Katy jest główną bohaterką, ale też czarodziejką i to wyjątkową, czego dowiaduje się w swoje piętnaste urodziny. Demony atakują jej dom, a ona ucieka z przyjaciółmi.
Dziewczyna jest jedną z takich bohaterek, które da się lubić. Nie należy do postaci użalających się nad sobą i nie potrafiących myśleć za siebie. Nie jest zawsze milutka i idealna, co jest zdecydowanie plusem. Momentami irytowała mnie, ale zdarzyło się to tylko parę razy.

Kolejny jest Chris. Jeden z dwóch przyjaciół Katy. Jest oddany i bardzo lubi dziewczynę (może nawet za bardzo, jeśli wiecie, co mam na myśli). Jest "narwany", pochopnie podejmuje decyzje i bywa nierozsądny. Np. pierwszy raz trzymając w ręku miecz, porwał się na potężnego demona (właśnie takie momenty w książce mnie denerwowały, bo były zwyczajnie nienaturalne i przesadzone). Mimo wszystko Chris jest sympatyczną postacią i polubiłam go.

Ostatni jest Wyatt. Rudzielec o nadzwyczajnym apetycie. Cały czas myśli o jedzeniu. Jest dobrym przyjacielem, któregoś razu nawet uratował Katy życie. Jest bardzo sympatyczny, ale też strachliwy i nieco wycofany (przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie). Nie potrafię wiele o nim napisać, wydał mi się najmniej wyrazisty z tej trójki.

Warte wspomnienia są ciotki Katy. Każda z nich jest nieco inna, niektóre trochę szalone, ale naprawdę sympatyczne. Niestety autorka popełniła błąd nadając każdej z nich imię zaczynające się na "P". Wprowadziła na początku książki pięć postaci o podobnych imionach i do końca lektury nie zawsze je rozróżniałam.

Dialogi, jak wspomniałam, są w porządku. Można się zaśmiać, albo przynajmniej uśmiechnąć. Wypowiedzi są sympatyczne, nie odniosłam uderzającego wrażenia, że były sztuczne.

Opisy na szczęście się nie dłużą, co jest dużym plusem. Wprowadzają nastrój i w większości dobrze oddają sytuacje. Książka jest krótka, ale dobrze się ją czyta.

Podsumowując, książka jest warta uwagi, choć nie powalająca. Dialogi i opisy nie mają bardzo dużo do zarzucenia, a postacie da się lubić. Główna bohaterka nie jest jedną z wielu grzecznych, użalających się nad sobą dziewczynek, co jest według mnie OGROMNYM plusem. Polecam, jeśli ktoś ma ochotę usiąść wieczorkiem z kubkiem kawy i miło spędzić czas bez nadmiernego wysilania szarych komórek :)

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję akcji Polacy Nie Gęsi i Swoich Autorów Mają


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A teraz dłuuuugieeee tłumaczenia... Zacznijmy od tego, że spóźniłam się z recenzją do promocji na stronie akcji. Problem polega na tym, że nie pisałabym tego teraz, gdyby nie to, że recenzja leży na moim bloggerku "kochanym", który nie umie dodawać mi postów. Tak więc recenzja byłaby w zeszłym tygodniu... Bardzo przepraszam autorkę oraz "akcję" (wiecie o co mi chodzi xdd). W każdym razie i tak muszę dodać recenzję. Naprawdę jest mi bardzo przykro.

Co do mojej bardzo (BARDZO) długiej nieobecności... Przez jakiś czas "mój" internet miał... problemy z funkcjonowaniem. Następnie zbuntował się blogger. Od jakiegoś czasu rzadko czytam (teraz wakacje, to co innego), ponieważ kończył się rok, nauczyciele przypomnieli sobie o sprawdzianach i kartkówkach, bo nagle zabrakło im czasu i ocen. Zalew nauki był taki, że o ile normalnie wystarczy mi chwila na przypomnienie sobie lekcji, o tyle wtedy musiałam zrobić coś więcej. Poza tym niektóre przedmioty kończyły mi się w tym roku, więc musiałam naciągnąć oceny :D W wakacje pewnie będę czytała więcej, ale nie wiem jak z blogiem. Nie wiem czy w ogóle ktokolwiek tu jeszcze zawita i będzie miał ochotę poczytać co napisałam i siłę wybaczyć moje nieobecności.

Do obowiązków doszły pewne moje... problemy. Nic poważnego, po prostu miałam taki okres, że wszystko mnie dołowało lub denerwowało, zaszywałam się w pokoju i słuchałam muzyki albo spałam xD

Jako sukces mogę Wam powiedzieć, że moja siostra coraz częściej bierze się za książkę z mojej półki (Dary Anioła :))

Jeszcze raz przepraszam wszystkich za nieobecność i zaległości, nie wiem, jak z powrotem na bloga :)
(Julito, wiem, że to było nieodpowiedzialne i powinnam była wrzucić recenzję od razu)

czwartek, 17 kwietnia 2014

"Nocna Zmiana" - Grzegorz Iwańczyk

Wszystko zaczęło się na nocnej zmianie w budynku Z Banku na sali call center. Dwudziestokilkuletni Gerard Tomecki, nowy pracownik zespołu telefonicznej obsługi klienta, około trzeciej nad ranem udał się do łazienki i ślad po nim zaginął. Policja rozpoczęła śledztwo. Mimo wzmożonej kontroli, jaką wprowadziła, kilkanaście dni później, na kolejnej nocnej zmianie, doszło do identycznego zdarzenia. Zniknął kolejny konsultant. Tym razem pozostawione w łazience ślady, bez cienia wątpliwości, wskazywały na zaplanowane porwanie. Komisarz Halicki, prowadzący śledztwo, postanowił przechytrzyć porywaczy i wprowadził w szeregi konsultantów Z Banku jednego ze swoich młodych podopiecznych – Tomka Jankowskiego. Jakież zdumienie pojawiło się na twarzy komisarza gdy doszło do trzeciego porwania, a jego ofiarą stał się młody i utalentowany policjant pełniący rolę tajniaka.
Sprawa zaczęła przerastać policję i poproszono o pomoc w śledztwie Darka Kowalskiego i Żanetę Kosmalską, parę słynnych na całe miasto detektywów i parę kochanków. Darek i Żaneta, przystępując do śledztwa, mieli na głowie dodatkowy problem. Był wydany na nich wyrok przez największego gangstera w mieście „Emanuela”. To zemsta za próbę zamknięcia go za kratami.
Czy para detektywów będzie w stanie wyjaśnić w jaki sposób porwano trzy osoby z Centrali Z Banku? Czy wyjaśnią kto jest porywaczem i jakie był jego motywy działania? Dlaczego porwano policjanta? Skąd porywacze mogli wiedzieć, że jest tajniakiem? ~ lubimyczytac.pl

Taaak. Wiecie mniej więcej, o co chodzi w książce i jaka jest sytuacja, więc nie będę Was zanudzała kolejnymi opisami itp., po prostu zaczniemy... Od postaci, co Wy na to?

Na początku poznajemy Tomka. Młody, niedoświadczony, rzucony na głęboką wodę, kiedy wyznaczono go do akcji. Nie do końca się odnajduje, ale walczy i próbuje. Nawet, kiedy wykluczają go ze śledztwa, zaczyna prowadzić je na własną rękę. Jego polubiłam chyba najbardziej. No, zaraz po „Emanuelu”.
„Emanuel” to najgorszy, nieuchwytny gangster. Narkotyki, broń – to jego domena. Wszystkie ciemne sprawki kryją się pod wizerunkiem wpływowego biznesmena, któremu sprzyja rząd i większość ważniejszych osób. Policja ma niemałe problemy z tym przestępcą.
Darek i Żaneta. Para zakochanych. Po jakimś czasie pracy w policji stwierdzili, że jest tam zbyt wielu ludzi, którzy mogą wszystko zniszczyć na pewną opłatą, więc odłączyli się i wspólnie założyli biuro detektywistyczne. Cudownie, nieprawdaż?

Jest jeszcze trochę postaci, ale niewiele mogę o nich powiedzieć. Ogólnie rzecz biorąc mogę powiedzieć, że mają różne charaktery i nie są nijakie, ale zachwytu również u mnie nie wywołały.

Fabuła jest ciekawa, sam pomysł mi się podoba. Nie wypowiem się na temat oryginalności, ponieważ nie czytam tego typu książek, więc nie będę udawać, że się znam.

Najbardziej irytowały mnie dialogi. Piekło. Większość z nich była kosmicznie nienaturalna, albo zbyt grzeczna, albo po prostu wyprana z emocji. Do tego przekleństwa... Nie mam nic do nich, naprawdę. Nie rzucają mi się w oczy, ale tutaj... Są po prostu wciśnięte na siłę. Jakby ktoś zobaczył tekst bez żadnych wulgaryzmów i stwierdził, że ich brakuje, a potem siedząc nad książką pomyślał: „O, tutaj wcisnę jeden, tu drugi, …, a tam dziesiąty! I już, teraz książka będzie świetna!”.

Opisy były w porządku, nie nudziły mnie szczególnie (w większości). Dało się przeczytać, ale może to dlatego, że nie byłam tak pochłonięta historią, że koniecznie musiałam wiedzieć, co dalej.

Podsumowując, książka jest w porządku, przyjemnie się ją czytało. Bohaterowie nie byli mdli i nijacy, ale nie przywiązałam się do nich specjalnie. Pomysł jest dobry, a jego wykonanie również niezłe. Jedynym naprawdę rażącym minusem (dla mnie) były nienaturalne dialogi i wepchnięte w nie przekleństwa. Polecam na bardzo nudne popołudnia i wieczory, kiedy nie ma się niczego innego do roboty :)

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję akcji Polacy Nie Gęsi i Swoich Autorów Mają .

czwartek, 3 kwietnia 2014

"Miasto Nieśmiertelnych" - Sonia Wiśniewska

Tato, opowiedz nam o Mieście Nieśmiertelnych…
W zamkniętym przed ludźmi Mieście Nieśmiertelnych mieszka dwudziestu Bogów. Panujące między braćmi spięcia doprowadziły do podzielenia się ich na dwa kręgi, w których to dwaj Panowie Błyskawic walczą o pozycję lidera. Targające rodzeństwem negatywne uczucia sprawiają, że spiskują przeciw sobie, oddalają się od siebie i zapominają o łączących ich więzach.
Wkrótce jednak wszystko ma się zmienić za sprawą wizji Pana Przyszłości.
Pakt Pokoju i Pakt Tajemnicy zostały zerwane…
Któremu z bogów uda się przetrwać w panteonie i kim będzie lider?



Do przeczytania książki zachęcił mnie tytuł i opis. Bogowie, spiski, intrygi? Genialne! Zaczęłam czytać. Nie było łatwo, ale dałam książce czas, w końcu wszystko może się polepszyć... Ale od początku.

Jest to historia dwudziestu bogów podzielonych na Krąg Dobrych i Krąg Złych. Tak, bardzo oryginalne nazwy. Przynajmniej wiadomo o co chodzi. Ale to tyle, jeśli mówimy tu o rozumieniu. O tym później.
W każdym razie każdy bóg ma wroga wśród braci, niemal każdy snuje plany i wymyśla podstępy. Kto wygra tę walkę, w której nic nie jest pewne?

Tak, wszystko pięknie i ładnie. Tyle, że teraz przechodzimy do wad. Jak zauważyliście, żadnych specjalnych zalet wcześniej nie wymieniłam, oprócz samego pomysłu.

Zacznijmy od tego, co było dla mnie okropne od pierwszych stron. Autorka rzuca nas na głęboką wodę i zasypuje dziwacznymi imionami dwudziestu bogów, każdy zajmuje się czymś innym. Na początku książki, przed rozpoczęciem, jest wszystko rozpisane. Świetnie, gdyby nie to, że niekoniecznie mam ochotę za każdym razem, kiedy przewracam stronę sprawdzać, od czego jest ten czy tamten bóg.

Idąc dalej, postacie są nijakie, mdłe i bez wyrazu. Nie dopatrzyłam się typowych zachowań, charakteru... Czegokolwiek! Wszystkie są niemal takie same. Do tego język, jakim mówią... Jasne, wiadomo, nie ma być to język, jakim posługujemy się na co dzień, ale rany... Są braćmi! Czasami wypowiedzi były tak pozbawione sensu i tak strasznie nudziły, że odechciewało mi się czytać. Styl pisania nie był zły, ale mógłby być lepszy, choć to kwestia gustu, przykładowo: jedni kochają Tolkiena, ja go nie trawię.

Fabuła i wydarzenia... Nie wiem co mogę napisać. Następowały jedno po drugim i tak naprawdę nie do końca wiedziałam o co chodzi. Wiadomo, ktoś walczy z kimś, a inny ktoś spiskuje przeciwko jeszcze kolejnemu bratu. Nic poza tym. Pomysł może i niezły, ale niewykorzystany.

Podsumowując, postacie są mdłe, nijakie, przedstawienie fabuły nie jest zbyt interesujące, a opisy i dialogi zwyczajnie nudzą. Czytałam tę książkę po prostu na siłę, ponieważ był to egzemplarz recenzencki, za który serdecznie dziękuję, ponieważ warto czasem przeczytać książkę, która nam się nie podoba. Np. ja już się bałam, że po prostu wszystko przypada mi do gustu, a blog byłby wtedy nudny :D Milion postów zachwalających geniusz pisarski milionów autorów ;) W każdym razie, nie chcę urazić autorki, ale nie mam zamiaru kłamać. Książka kompletnie mi się nie podobała i cieszę się, że już ją skończyłam.

Moja ocena: 1/10

Mam nadzieję, że podoba Wam się moja pierwsza krytyczna recenzja :D No dobra, był Angelus, ale nawet on nie dostał tak niskiej oceny. Przykro mi, ale nie potrafię doszukać się tu pozytywów,, bo jednak postać, którą kojarzyłam i sam pomysł nie wystarczą.

Do napisania, kochani!

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję akcji Polacy Nie Gęsi i Swoich Autorów Mają :)

poniedziałek, 31 marca 2014

Arcydzieło Niki. ^^

Hej wszystkim zagubionym duszom, które tu zbłądziły :D No więc nie mam recenzji ani niczego ciekawego, a bloga trzeba nieco ożywić, więc postanowiłam zapchać to puste miejsce w czasie i przestrzeni początkiem mojego opowiadania, które nie mam pojęcia o czym będzie. (xD) Po prostu pisałam, bo miałam w głowie taką wizję. Nie odpowiadam za żadne urazy ^^ Nie ukrywam, że jestem ciekawa wszelkich ludzkich opinii. Jestem świadoma wielu błędów interpunkcyjnych i innych tego typu, ale nie pamiętam ich wszystkich, pisałam to we wrześniu/październiku (?). Przepraszam też za literówki. Także... Enjoy! :)

PS. Żeby nie było, że nie ostrzegałam: w tekście jest scena, która może się komuś wydać okrutna lub brutalna, więc jeśli ktoś jest WYJĄTKOWO wrażliwy na takie rzeczy, to może poczekać, na pewno kiedyś dodam Wam coś innego z mojej twórczości xD

czwartek, 27 marca 2014

"Król Kruków" - Maggie Stiefvater

Blue jest zwyczajną nastolatką, taką jak wszystkie inne, jak ja (no, może trochę starsza), jak wiele z Was... Z jednym wyjątkiem. Czy Wam też mama zawsze powtarza, że zabijecie chłopaka, którego pocałujecie?