wtorek, 24 grudnia 2013

Jedzcie ile wlezie! :D

Dziś Wigilia. Wiecie, co to znaczy? Oprócz prezentów, rodzinnej kolacji, świątecznej atmosfery, świecącej choinki, barszczu z uszkami, góry ciast i słodyczy, karpia i kolęd... Nika się cieszy jak głupia, bo to jej ulubiony okres w roku! Ta magia, atmosfera... Trzeba tylko chcieć ją poczuć, otworzyć się na nią! Płaczę jedynie, bo śnieg nie raczył spaść na mój kochany Kraków, za to świeci przeklęte Słońce... Jakby nie mogło wrócić jutro! Ale to radosny czas, więc dość czytania narzekań Niki, której nic tylko brak śniegu w głowie i odgrażanie się Niebu i Ziemi za ten skandal.



Jakie są Wasze świąteczne tradycje, kochani? Spędzacie ten czas tak, jak wszyscy, czy może macie kilka własnych zwyczajów? U mnie jest dosyć zwyczajnie. Czasem zdarzają się dziwactwa. Na przykład pewnej Wigilii mój kochany tatuś patroszył karpia. I co? Mała, niemądra Nika narzekała na to, że "te flaki są ohydne", na co jej tatuś wziął je w dłoń i zaczął gonić Nikę po całym mieszkaniu machając nimi i udając, że w nią rzuca. Tak, kochani. Takie rzeczy tylko z moim tatą :D Jak widzicie zawsze coś się znajdzie, nigdy nie jest nudno. :)

Ale jestem ciekawa, jak Wy spędzacie te dni. Na pewno macie coś ciekawego do powiedzenia na ten temat, nie mówcie, że nie :)

Na koniec (w tym momencie wydałeś z siebie głębokie westchnienie ulgi, że to już koniec) chciałam Wam życzyć Wesołych Świąt, ciepłych, magicznych, nastrojowych, spędzonych z rodziną, wypełnionych miłością, radością, szczęściem i Waszymi szczerymi uśmiechami. Spełnienia Waszych największych, najskrytszych marzeń, o których nikt nie wie i zapewne się nie dowie. Błyszczącej choinki, pachnących potraw i góry prezentów! Cieszcie się z najmniejszych rzeczy, bo one też sprawiają, że w Waszych oczach pojawia się błysk szczęścia. Dawajcie i dostawajcie, a przy tym kochajcie każdą chwilę, bo już nie wróci, a każda z nich tworzy Was takimi, jakimi jesteście i będziecie w przyszłości. :)


Tak. Myślę, że to wszystko :) Zapewne większość z Was nie będzie miała wiele czasu na zaglądanie tutaj, więc do zobaczenia i przeczytania po Świętach, Moi Drodzy! :)

PS. Chciałam też podziękować za 45 obserwatorów, brakuje coraz mniej do mojej wymarzonej 50 :) Oraz za 96 lajków na FB ;) Jesteście wspaniali <3

poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Mroki" - Katarzyna Szewioła-Nagel

Leto jest „ani młodym, ani starym” elfem skrytobójcą, który wędruje i nie zatrzymuje się nigdzie na dłużej, niż jest to potrzebne. Do czasu. Pewnego wieczoru zostaje znaleziony przez mieszkańca wioski, przy której akurat zatrzymał się na noc. Idzie z nim do jego chaty, poznaje żonę, świetną uzdrowicielkę. Dowiaduje się, że mieszkańcy wsi mają niemały problem z wilkami atakującymi ich zwierzęta. Leto niemal od początku czuje, że coś jest nie w porządku. Okazuje się, że za atakami stoją dzicy magowie, niebezpieczni i bezlitośni. Elf musi pomóc wieśniakom, wśród których zyskał kilku przyjaciół. Jakie tajemnice odkryją? Czy Leto zdoła uratować tych niewinnych ludzi?

Zacznijmy od sposobu, w jaki pisana jest książka. Dialogi prowadzone są w języku, który zdecydowanie nie jest językiem współczesnym. Opisy nie są za długie, przesadzone, ani nudne. Postacie są dobre, mają swoje charaktery, choć czasem wydawało mi się, że w pewnych sytuacjach nie zachowują się tak, jak powinny, ale może po prostu byłam zmęczona, czytając.
Wszystko dzieje się szybko, ale nie ZA szybko. Nie ma tzw. „lania wody” i zapychania stron na siłę bezsensownymi zdaniami, co jest zdecydowanym plusem, bo chyba nikt nie lubi czytać opisu żyrandolu rozciągającego się na dziesięć stron, prawda?

Przejdźmy do głównego bohatera. Leto jest... ELFEM! No właśnie, e-l-f-e-m. Kocham te stworzenia, są wspaniałe, to moja ulubiona rasa. Jeśli występuje w książce to wiedzcie, że za to u mnie wielki plus na starcie. Ale nie licząc mojego uwielbienia dla tych ostrouchych stworzeń mam jeszcze do powiedzenia dosłownie parę słów. Leto jest niezwykle przystojny, co okropnie daje się we znaki już niemal od początku, kiedy tylko poznaje go córka krawca. Ale nie zagłębiajmy się w to. Chłopak (mężczyzna, facet, zwał jak zwał) ma charakterek, wie, czego nie lubi, a co mu odpowiada i czego chce. Ma świadomości, że jego „zawód” wymaga odsunięcia od siebie wszelkich emocji i uczuć, które tylko by przeszkadzały. Pod tym względem sprawy się nieco skomplikują, ale żeby dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej, musicie przeczytać książkę.

Jeśli chodzi o moje bardzo prywatne odczucia i wrażenia, to „Mroki” bardzo mi się podobały, ale miały parę drobnych, hmm... Parę razy coś mi zgrzytnęło. Nie zżyłam się z bohaterami, ale pod tym względem być może jestem jedną z nielicznych. Czytałam tę historię i sprawiło mi to przyjemność, ale nie czułam, że przeżywam to wszystko wraz z postaciami. Kolejną taką rzeczą jest to, że co chwilę ktoś ginie i na początku wydało mi się to trochę na siłę, ale teraz myślę, że w sumie dobrze, iż nie wszystko poszło gładko. Na koniec... Zakończenie! Było w porządku, naprawdę. Ale mnie nie odpowiada. Dlaczego? Lubię, kiedy zakończenie zostawia mnie z milionem pytań, choć przez tę niepewność cierpię katusze w oczekiwaniu na ciąg dalszy, ale co mogę powiedzieć? Wygląda na to, że jestem masochistką. :) Tu tego nie było, ale znów – może to przez fakt, że nie zżyłam się z bohaterami?

Podsumowując „Mroki” zdecydowanie polecam, po raz kolejny zostałam zaskoczona tym, że polscy autorzy jednak potrafią! :D Wszystko dzieje się w odpowiednim tempie, nie ma przynudzania, zbędnego przedłużania. Bohaterów zdecydowanie da się lubić, mamy ciekawy motyw dzikich magów. No i oczywiście boskiego elfa! O tym nie można zapomnieć :D

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania dziękuję, jakby nie było, autorce :)

Strona Pani Katarzynyi „Mroków”

piątek, 20 grudnia 2013

Spodziewana Niespodziewanka.

Tak! Kolejna! :D Niby wiedziałam, że przyjdzie, ale po raz kolejny; kiedy mama dała mi kopertę to krzyknęłam z radości :) Justyna sprawiła mi niemała przyjemność i bardzo jej dziękuję za przysłanie tych cudownych, moich wymarzonych...


ZAKŁADEK! <3 Tak, mój zakładkoholizm został zaspokojony na jakiś czas, o czym wiedzą osoby obserwujące stronę na Facebook'u :) Wybaczcie mi jakość zdjęcia, ale... Cóż, lepszego nie mogłam zrobić :)

Jestem strasznie zadowolona z tej przesyłki, ponieważ zakładki z Kronik Ciemności mam na oku od dłuższego czasu (odkąd tylko je zobaczyłam!) i jestem w nich zakochana :) Są piękne! A "Kostka" jest cudowna, jak już wiecie (lub nie, jeśli nie czytaliście recenzji :D)

Do tego doszła do mnie koperta od mojej przyjaciółki, ale wolno mi ją otworzyć dopiero w Wigilię, no i jest to prywatny prezent xd Więc go nie zobaczycie, ale to tak tylko mówię :D

Dziś była Wigilia klasowa i muszę powiedzieć, że było świetnie :) Dostałam dużo naprawdę fajnych życzeń, nie spodziewałam się tego po większości moich znajomych :D Oczywiście najadłam się jak nie powiem co, ale co tam! Ja to ja xd

A jak u Was z przygotowaniami do Świąt, Wigiliami klasowymi itd.? U mnie przygotowań nie widać, zapewne zaczną się w weekend :)

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak PS. to powiem tylko, że recenzji możecie się spodziewać najpóźniej we wtorek rano xd Bo i tak muszę ją napisać w ramach akcji "Polacy nie gęsi..." :) Więc czekajcie! :D A przy okazji może się skrobnie jeszcze coś dodatkowego, co przeczytam tak po prostu :3 Wiecie, wreszcie wolne, więc i czasu na czytanie więcej! ;) (za dużo emotek...)

niedziela, 15 grudnia 2013

"Angelus" - Anna Gręda


Gdy jesteś siedemnastolatką po przejściach, nagłe zmiany to ostatnie, czego potrzebujesz. Tak myślą przygotowujące się do szkolnego apelu Anka i Monika z katowickiego liceum. Gdy w ich klasie pojawi się nowy uczeń, oficjalnie syn producenta muzycznego, wszystko ulegnie zmianie. I ruszy lawina nadprzyrodzonych zdarzeń, tajemnic oraz zaskoczeń. Czy to, co wydarzyło się kilka stuleci temu, naprawdę wpływa na życie grupy nastolatków z dwudziestego pierwszego wieku? I co ma z tym wspólnego tajemniczy... kruk?~lubimyczytać.pl

Zacznijmy od tego, że... Nie bardzo wiem co napisać o tej książce.
Ania mieszka w Katowicach. Poznaje Pawła, który przyczepił się do niej jak rzep. Okazuje się, że już się znają i to od ładnych paru(set) lat. Ania, Monika, Paweł i Dymitr (mój ulubieniec :D) są Angelus, potomkami upadłych i ludzi. Jest też Igor, mroczny brat Dymitra, który przeszedł na „ciemną stronę”. Chce się zemścić na bracie, ale za co – tego dowiecie się po przeczytaniu.

Okładka całkiem mi się podoba xd Ale nie, wybaczcie, nie chciałam żeby to tak zabrzmiało.

Motyw aniołów pod każdą postacią jest dla mnie czymś niesamowitym i uwielbiam ten temat w książkach, więc już za samo to u mnie duży plus. Książka jest krótka, czyta się ją szybko, jest lekka i ogólnie przyjemna.

Irytuje mnie łatwość, z jaką dziewczyny przyjęły wszystkie informacje o tym, kim są. No bo spójrzmy prawdzie w oczy. Wyobraźcie sobie, jakiś obcy chłopak, którego znacie (przynajmniej tak myślicie) od paru dni mówi Wam, że jesteście dziećmi upadłych i ludzi. Wierzycie mu? Ja zapewne zaczęłabym się śmiać, a gdyby on nie zrobił tego samego tylko został poważny zapewne zabrałabym się, zwyzywała go od wariatów, psycholi i idiotów i wyszłabym. Dodatkowo już następnego dnia zachowują się, jakby znały się na tym, swojej mocy i wiedziały wszystko a Angelus. Wszystko dzieje się za szybko.

Teraz wątek miłosny. Paweł i Anka – w porządku. Monika i Dymitr – rany, to dopiero miłość. DO teraz jestem zdenerwowana faktem, że przez setki lat popełniają ten sam błąd, Dymitr jest tego świadomy, chce to naprawić a tak naprawdę nie robi nic. Niby opowiada jej o sobie, ale tak naprawdę kłócą się, godzą, znowu kłócą o tak w kółko! Rozumiem, lubię kiedy bohaterowie książek nie mają prostej miłości i w ogóle, ale bez przesady.

Wracając do plusów, bo za bardzo się rozpisałam o tym, co mi się nie podobało. Pfff, bez przesady, spokojnie, książka jest w porządku.

Autorka ma niezły styl, choć w pewnych momentach jak dla mnie nieco zbyt kwiecisty, ale to już kwestia gustu, bo nie jest znowu aż tak przesadzony. Wątek aniołów mi się podoba. Jest jakiś pomysł, ale według mnie nie wykorzystany tak, jak mógłby być.

Podsumowując. Ładny styl, fajny pomysł, ale wszystko dzieje się za szybko, a dialogi i to wszystko czasami (CZASAMI!) wydawały mi się sztuczne.

Książkę polecam głównie osobom, które chcą odpocząć od bardziej wymagających tytułów, ale i wszystkim innym, choćby po to żeby zapoznać się z polską literaturą tego typu, bo wiele osób krytykuje ją, choć czytała może jedną pozycję od polskiego autora. Nie mówię, że Wam się spodoba, ale przynajmniej będziecie mogli powiedzieć, dlaczego NIE. :)

Moja ocena: 5/10 (nie wiem jaką wystawić, przepraszam Was, ale przez myślenie nad recenzją tej książki, resztki mojego mózgu wyparowały. Arghhh, to trudne!)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorce. :)

Nie, nie żałuję, bo dobrze się ją czytało, nie zrozumcie mnie, mojej recenzji ani oceny źle :D Mam mętlik w głowie. ;__;

Strona autorki

PS. Mam na zbytku książkę, "Dotyk Julii". Kto byłby chętny na konkurs? :D Chcę wiedzieć orientacyjnie, bo jak nikt, to nie ma sensu takiego organizować ;)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Stosiki, stosiki, stosiki :D

Zaczynamy! :D Od kilku dni zbieram się do napisania posta, zdjęć stosiku itp., ale wciąż coś nie wychodziło! Ale nareszcie się udało, choć musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, zwłaszcza ostatnich, gdyż zrobiłam je przed chwilą w sztucznym świetle, co zdecydowanie nie poprawia efektu... :)

Na początek mój kalendarz adwentowy! Nareszcie, mama obiecała mi go rok temu i dopiero teraz się do mnie przyplątał xd


A teraz paczka od Gumciobook, nagroda w jej konkursie :) Dostałam parę dodatków, czyli... Tu widać Książkę, zakładkę na róg i zwykłą podłużną zakładkę oraz napój czekoladowy w proszku :)


 Tu mamy już czekoladę z bakaliami i kochany list od Gumciobook pod zakładką :)


A tu oczekiwany stosik Mikołajowy! Zacznijmy od początku. Od góry:

Zagubiony Heros,
Rick Riordan
- od dawna chciałam tę książkę, jak wiecie pojawiła się na liście moich życzeń do naszego Świętego :)
Błękitna Miłość, S.C. Ransom - prezent od koleżanki na Mikołajki klasowe, nie znam książki, zobaczymy jak będzie... :)
Wyścig Śmierci, Maggie Stiefvater - pragnęłam od dłuższego czasu, ale zapomniałam napisać o nią w liście do Mikołaja... Idealnie trafiony prezent, choć przypadkowy, również od koleżanki <3


To mój POLSKI stosik :D Książki od autorek, egzemplarze recenzenckie przy okazji ;) Od góry:



Angelus,
Anna Gręda - jestem ciekawa, jak tam się rozwinie historia, jestem na pierwszych stronach, zobaczymy :)
Kostka, Iza Korsaj - RECENZJA
Arisjański Fiolet, Pola Pane - RECENZJA
 A tutaj wszystko razem i tak mamy Mikołajowo - recenzencki Stosik :D

Relacja z Catching Fire wkrótce, razem z jeszcze jedną rzeczą, której nie pamiętam xd Jak tam, czytaliście coś? Polecacie? Odradzacie? :) Ach, no tak! Nie zrobiłam zdjęć reszty prezentów, ale nie martwcie się! Zobaczycie je w którymś z następnych postów :) Spokojnie, pamiętam o wszystkim... No, oprócz rzeczy, o których nie pamiętam ;)

środa, 4 grudnia 2013

Wyzwania na rok 2014.

Zauważyłam, że coraz więcej widzę rozmów na ten temat... Cóż, nic dziwnego, skoro zbliża się koniec roku i początek nowego, więc i nowe wyzwania, lub kolejne wydanie poprzednich! Ja niczego nie planuję, nie obawiajcie się, może w przyszłym roku, jeśli dotrwam w prowadzeniu bloga (tfu tfu, Wy tu nic nie zobaczyliście!). Jednak chętnie dołączę do wyzwań, może kilku, może jednego, dwóch, zobaczymy :)

Nie znam się za bardzo na tego typu sprawach, ale  wyzwania czytelnicze cieszą się chyba niezłą popularnością wśród blogerów, w końcu to całkiem fajna zabawa i dobra motywacja. Ale mimo wszystko nie do końca wiem jak to wygląda, więc trzeba będzie się zorientować :D Ale poradzę sobie, co to dla mnie! (Ciiiii, łatwizna... xd)

A Wy? Macie w planach podjęcie się jakiegoś wyzwania? Braliście w jakimś udział w tym roku?

Co uważacie? Fajna zabawa, czy może nic szczególnego? Myślicie, że to dobry pomysł, by urządzać takie "imprezy", czy niekoniecznie?

Ja, jak na razie zgłosiłam się tutaj, ponieważ chyba w większości książek, które czytam pojawia się wątek miłosny, więc jak na początek, wybrałam coś nie tak wymagającego :D Proszę, wyzwanie Book Lovers u ...ale zaczytana... :
http://alezaczytana.blogspot.com/2013/12/wyzwanie-autorskie-book-lovers-zapisy.html

Jeśli na Waszych blogach pojawią się jakieś wyzwania na 2014 rok, to śmiało, piszcie w komentarzach, chętnie zobaczę, pomyślę i kto wie, może dołączę?

No bo kto by nie chciał mieć mnie na liście? (Ciiii, ile razy mam Ci powtarzać! Nie psuj chwili! :D)

No, czekam na Wasze opinie, zdanie i wszystko, co możecie mi powiedzieć na ten temat! :) Nie zawiedźcie mnie :D Wiem, wiem, tylko się droczę. Tak naprawdę w Was wierzę. Chyba. ;)

niedziela, 1 grudnia 2013

Podsumowanie listopada 2013 :)

Na ten widok czekam <3
Oczywiście, wiem! Nie spodziewaliście się, że po listopadzie pojawi się jego podsumowanie! No i oczywiście nie wiedzieliście tego nawału postów tego typu na większości blogów :D Cóż, ja nie mogę być gorsza, w dodatku to moje pierwsze podsumowanie - co za emocje! Tak, wiem, zestresowałam Was, ale nie bójcie się! Już przechodzę do rzeczy! :D
Listopad był miesiącem, cóż... Beznadziejnym jeśli chodzi o ilość przeczytanych przeze mnie książek, bo jest ich ile? Przekonacie się za chwilę. W sumie minął nienajgorzej, całkiem szybko, biorąc pod uwagę fakt, iż dopiero co jechałam na cmentarz i zajadałam miodki, a teraz czekam niecierpliwie na wizytę Mikołaja :)



Przeczytane książki: 4 (Boże, widzisz a nie grzmisz! ;ooo)
Recenzje: 3 (oj, niedobrze, bardzo niedobrze!)
Wyświetlenia: 575
Komentarze: 71 (uhuhu, nawet nie liczyłam swoich ;oo)
Spodziewane niespodziewanki: 2
Posty: 9

Książki:
Romeo i Julia (RECENZJA)
Rebeliant (RECENZJA)
Arisjański Fiolet (RECENZJA)
1/2 "Kostki" - skończyłam dzisiaj :D (RECENZJA - już z grudnia)
1/2 "Pięknych Istot" :)

Cóż, obserwatorów... Nie mam pojęcia ilu przybyło, będę się martwić za miesiąc :D Tak samo z lajkami na FB ;)
 A teraz trochę opinii, choć książek przeczytałam bardzo niewiele.
Najlepsza książka miesiąca: "Rebeliant"
Największe rozczarowanie miesiąca: "Romeo i Julia"
Najgorsza książka miesiąca: "Romeo i Julia" (i mamy zwycięzcę! :D)
Największe (pozytywne) zaskoczenie miesiąca: "Kostka" (ciiii, byłam już po połowie, to się zaokrągla do jednego :D)
Recenzja, z której jestem najbardziej zadowolona: Recenzja "Arisjańskiego Fioletu"
Jak za miesiąc wpadnie mi do głowy jeszcze jakaś kategoria to dowiecie się o tym zaraz po mnie :D
A Wam, która recenzja najbardziej się podobała? Może przekonałam Was do jakiejś książki? Albo czytaliście którąś z nich? :)


"Kostka" - Iza Korsaj

Nie jestem chirurgiem – rzeźnikiem. Jestem inżynierem Naprawy. Na razie tej zwykłej, od ciała. To od ciebie rozpocznę przygodę z Naprawą umysłu. Prócz zabijania tylko ona jest w stanie mnie zaspokoić. Musi do niej dojść, abym nie został mordercą. Powinieneś być mi wdzięczny. Chcę ci ofiarować nowe, pozbawione ograniczeń życie.
Odklejam Jerry'emu taśmę szybkim pociągnięciem.
- Pomyśl, z czego mógłbyś zrezygnować w życiu? Czasem trzeba dokonać drastycznych wyborów, by przetrwać. Masz godzinę na konkretną decyzję. Potem zadam ci pytanie. Dalsza terapia rozwinie się w zależności od twojej odpowiedzi. Albo jej braku... Do zobaczenia, Jerry – macham mu ręką. - Jeśli nie wyzbędziesz się strachu, nie przetrzymasz Naprawy.

~ dr. Marvin Cross

Czy Jerry przetrwa Naprawę Marvina? Dlaczego stał się zwierzyną? Jakie obaj skrywają tajemnice?

„Kostka” to fascynująca podróż w głąb umysłu rasowego psychopaty , opowieść o ewolucji przekonań, wściekłym gniewie i nadziei, a przede wszystkim solidna dawna niebezpiecznej przyjemności podczas śledzenia terapii doktora Marvina – jakiej nie powstydziłby się sam Pan Układanka z Piły.


Cóż, Piły nie znam, więc się nie wypowiem o żadnym Panu Układance, a i tego typu książek nie czytuję. Jejku, nie sięgam nawet po pozycje polskich autorów! Cóż mnie podkusiło by przeczytać tę książkę? O tym później.

„Kostka” jest podzielona na trzy części. Pierwsza, zatytułowana „Jerry”, krótka, poświęcona osobie Jeremy'ego Savage'a, ofiary terapii doktora Cross'a, druga – „Marvin”, wprowadzająca nas w świat samego psychopaty, oraz trzecia - „Kostka”, w której czytamy już o samym procesie Naprawy. A czymże jest Naprawa? Otóż nasz drogi Marvin nie należy do osób kochających świat, jest raczej typem kopiącym szczeniaczki. O dziwo, ani trochę mnie to nie odstraszyło, nawet lepiej – wręcz przyciągnęło! Nasz doktor wiedzie spokojne, dostatnie życie jako świetny chirurg. Niestety to mu nie wystarcza. Jego psychopatyczne żądze zaspokaja jedynie nasycanie się ludzkim cierpieniem i dziki, brutalny seks bez zobowiązań. Tak, jeśli ktoś jest wyjątkowo wrażliwy na tego typu sprawy, niech się wstrzyma, choć nie zniechęcam, a jedynie ostrzegam. Marvin jest o krok od zostania mordercą, jedynie Naprawa może go od tego odciągnąć. Mężczyzna był kiedyś żonaty, ma nawet syna, ale brak mu jakichkolwiek ludzkich uczuć, a wszelkie emocje uważa za zbędne, a wręcz uciążliwe.

Nie wiem co mogę napisać o fabule, ponieważ nie jest ona ciągła, przynajmniej w moim odczuciu. Najpierw Jerry ucieka przed rzekomymi opracami, nie spodziewając się, że to dopiero początek. Następnie Marvin szuka swojego „Pacjenta Zero” w ośrodku dla ludzi starszych, po kolei w końcu dociera do swojej ofiary przez jego ojca. Nie mogę Wam zdradzić zbyt wiele, nie będę nikomu odbierała niewątpliwej przyjemności z czytania.

Teraz coś o moich odczuciach. Książka, cóż, wciągnęła mnie. Byłam w szoku, bo naprawdę nie czytam tego rodzaju pozycji, a tu proszę! Niesamowita. Powinnam szczerze nienawidzić Marvina i żałować Jerry'ego, a tymczasem jest... Cóż, może nie odwrotnie, ale inaczej. Zakochałam się w Marvinie! Dobra, może lekko przesadziłam, ale naprawdę bardzo! go polubiłam. A Jerry... Irytował mnie. Było mi go szkoda, ale nieziemsko mnie irytował. Krótki wątek Melanie (kochanka Marvina) nie był dla mnie jakoś szczególnie interesujący, ale też nie nudny. Tak naprawdę wszystko w tej książce jest w jakiś sposób ciekawe.

Czytając nie mogłam się oderwać! Przewracałam strony, pochłaniałam kolejne litery... Rany, ja nawet nie omijałam długich opisów, po prostu nie były ani trochę nudne! (Tak, zdarza mi się, że omijam, kiedy ktoś na 10 stron rozpisuje się o pięknym żyrandolu... xd) Marvin jest niezwykle ciekawą postacią i już nie mogę się doczekać naszego kolejnego spotkania w drugiej części powalającej na kolana „Kostki”! Mam też nadzieję, że dowiem się czegoś więcej o przeszłości naszego „kochającego i troskliwego” dr. Cross'a. :D

Moja ocena: 8/10
Polecam! :)


Za możliwość przeczytania „Kostki” dziękuję autorce – Izie Korsaj oraz Wydawnictwu Novae Res!
Fanpage Wydawnictwa: https://www.facebook.com/NovaeRes?fref=ts
Fanpage Autorki: https://www.facebook.com/IzaKorsaj?fref=ts

Serdecznie dziękuję :)

sobota, 30 listopada 2013

HO HO HO! - czyli co św. Mikołaj będzie musiał taszczyć do Niki ;3

Ostatnio, jak wiecie lub nie wiecie, napisałam wspaniały list do Mikołaja, w którym poprosiłam w większości, jak można się domyślić, o książki :D Chcę podzielić się z Wami moją wymarzoną listą, choć musiałam ją nieco przyciąć, bo przekroczyła granicę 20 pozycji.... Cóż, koniec końców ograniczyłam się do około 10 :) Oto one:








Tak, "Czas Żniw" marzy mi się już od dawna, a zazdrość zżerała mnie za każdym razem, jak widziałam jego recenzje na blogach :D
Zaciekawił mnie opis, opinie innych no i... OKŁADKA! Jest piękna, wspaniale by wyglądała na mojej półce... Gdyby chociaż się zmieściła... :)






 "Droga Cienia" ... Cóż, byłam parę razy z koleżanką w chyba Matrasie (?) i za każdym razem rzucała mi się w oczy ta pozycja, wraz z jeszcze jedną, która również znajduje się na tej liście, ale to potem :D Nie jest to może jakieś MUST HAVE, nie będę płakać jeśli jej nie dostanę, ale byłabym bardzo szczęśliwa :)
 Harry Potter, uwielbiana na całym świecie seria o młodym czarodzieju, którego Nika... Zna tylko z filmów! ;oo Ja wiem, że to grzech ciężki, ale oglądałam je gdy byłam jeszcze mała i:
a) nie miałam pojęcia, że jest taka książka
b) i tak bym jej nie przeczytała, bo były to mroczne czasy, kiedy nienawidziłam czytać, phi!
W każdym razie powiem Wam, że mój kochany tatuś czytał mi "Kamień Filozoficzny" gdy miałam około pięciu lat, więc nie jest tak źle :D Oczywiście oglądając filmy nie skojarzyłam, że to to... Ależ byłam naiwnym dzieckiem xd

Och, tak! <3 Uwielbiam Percy'ego! Ta seria zdecydowanie jest moim MUST HAVE, jeśli nie znajdę choć pierwszej części w magicznym worku z prezentami to chyba się rozpłaczę! :c Na tym zdjęciu zabrakło "Domu Hadesa", który wyszedł niedawno, ale wiadomo o co chodzi :)






 "Król Kruków", czyli książka, o której recenzję męczę Mirror of Soul! :D Mam na nią ochotę od jakiegoś czasu, ale również nie załamię się, jeśli jej nie dostanę, w końcu nie można mieć wszystkiego... A szkoda! :D






Tak, oto książka, która wołała mnie w Matrasie wraz z "Drogą Cienia" :D "Król Demon" przemawia do mnie, ale jeszcze nie na tyle głośno, bym nie mogła się oprzeć :D Tak więc chcę zobaczyć tę książkę w worku, ale nie będę płakać, jeśli stanie się inaczej :)






TAK! Jako rodowity Nocny Łowca muszę mieć tę książkę! Jako ciekawostkę, tak przy okazji, powiem Wam, że swoją przygodę z czytaniem rozpoczęłam właśnie od książek Cassie! "Mechaniczny Anioł" był pozycją, po której stwierdziłam, że może czytanie nie jest wcale takie głupie. Wiele im zawdzięczam, więc... MUST HAVE :D





Poluję i poluję i upolować nie mogę! :) Ale może się uda, skoro Mikołaj dostał list... Marzę by ujrzeć ten skarb w piątek! Cudo i tyle :) Czytałam wiele pozytywnych opinii, a ilekroć jestem w Empiku, "Krąg" woła do mnie z półki, a ja nie mam pieniędzy, albo  przyszłam akurat po coś innego! ;__; Okrutna tortura dla mola książkowego :c





Mam tak niesamowitą ochotę na tę książkę, że to jest po prostu chyba nielegalne! "Więzień Labiryntu" to zdecydowanie i niezaprzeczalnie moje MUST HAVE, więc będę bardzo zawiedziona, jeśli go nie dostanę. Opis jest dosyć intrygujący, a okładka... Proszę Was, jest wspaniała! :D




Nie wiem czemu, ale opis i trailer zainteresowały mnie na tyle mocno, że pragnę trzymać w sowich łapkach tę pozycję! Okładka wyjątkowo mi się nie podoba, ale co tam, nie po niej ocenia się książkę... Podobno :D Uwielbiam też temat śmierci w fantastyce, więc to dla mnie dodatkowa zachęta do przeczytania, ale nie załamię się brakiem tej książki w Mikołajowym worku :)











Od razu mówię, że tytuły są ułożone w LOSOWEJ kolejności, a NIE od tej, którą chcę najbardziej do tej, na której najmniej mi zależy, więc pamiętajcie o tym :D

Cóż, nie są to wszystkie książki, które chcę, ale musiałam wybrać te, które najbardziej mnie kuszą i kusiły przez ostatni czas, więc ograniczyłam się, jak wspomniałam, do tych 10 :) Mogłam o czymś zapomnieć, ponieważ nie mam przed sobą listu, ale i tak trochę ich jest, więc nie narzekamy, co? :D O ile w moim posiadaniu pojawi się więcej niż jedna książka, co jest zdecydowanie możliwe, możecie się za tydzień spodziewać ładnego stosiku mikołajkowego :D

A Wy? Macie tę wymarzoną  listę? Powinniście, bo w przeciwnym razie Mikołaj nie zdąży! ;)

wtorek, 26 listopada 2013

Odwiedziny psychopaty.

Czy ktoś z Was może domyślił się po tytule posta, o czym on będzie?

Jeśli nie, to powiem Wam, że chodzi o paczkę, która dziś do mnie przyszła...

Już? Wiecie o co chodzi?

Cóż, dla tych, którzy jeszcze się nie domyślili, kolejna podpowiedź: Książka!

Zgadliście?

Jeszcze nie?

Kolejna podpowiedź: Napisana przez polską autorkę. Wczoraj pojawił się na pewnym blogu pierwszy wywiad z nią.

No weźcie, musicie już wiedzieć, czyż nie?

Dobra, ostatnia podpowiedź: Pozycja kręci się po internetach, co chwilę pojawiają się nowe recenzje na blogach...

Wciąż się nie domyślacie? Dobra, poddaję się, oto ostateczna "wskazówka" :D

Panie i Panowie! Wielkie brawa dla...

"Kostka" by Iza Korsaj, z moim łóżkiem w tle :)

..."Kostki" od Wydawnictwa Novae Res, które zgodziło się wysłać mi ten egzemplarz za namową samej autorki - Izy Korsaj :)

Czekałam na nią od tygodnia, najpierw na zgodę wydawnictwa, potem na samą książkę i... Doczekałam się :)

Nie mogę się doczekać, aż pogrążę się w lekturze, teraz jednak idę spać, bo mam lekką temperaturę i czuję się fatalnie, wszystko mnie boli... Także... Do napisania! :)

Recenzji spodziewajcie się wkrótce ;)



















niedziela, 24 listopada 2013

"Arisjański fiolet" - Pola Pane

Na początek co nieco o akcji, o czym książka w ogóle opowiada.

Emily od dziesięciu lat ukrywała się z mamą w schronie wybudowanym przez dziadka. Minęła dekada, odkąd dziewczyna przeżyła koniec świata. W końcu zaczyna brakować jedzenia, więc, nie mając nic do stracenia, dziewczyna decyduje się na wyjście na powierzchnię. Okazuje się, że może swobodnie oddychać. Jest szczęśliwa, wreszcie płonie w niej iskierka nadziei. Wierzy, że są inni ludzie, którzy przeżyli i wyrusza na poszukiwanie. Nie dociera do miasta, ponieważ przystojny, młody obcy strzela do niej i Emily traci przytomność. Budzi się w szpitalu i zaczyna dowiadywać się wielu rzeczy o nowym świecie, w którym przyjdzie jej żyć. Informacją, jaką otrzymujemy jest również fakt, iż przed końcem świata naukowcy zdążyli wysłać w kosmos sygnał SOS, który odebrali przybysze z Arisa. 
Emily idzie do szkoły, próbuje prowadzić zwyczajne życie, ale przeszkadza jej w tym uczucie, którym zaczyna darzyć Korina – Arisjanina, który ją „postrzelił” i tym samym uratował życie.

Wszystko cudnie, czyż nie? Ach, no tak, zapomniałabym. Arisjanie nie mają uczuć, ponieważ usunęli gen za nie odpowiadający. Taki niewielki szczegół, a tak wiele zmienia, prawda?
Kolejnym problemem, tym razem dotyczącym nie tylko Emily, jest Generał, okrutny zdrajca, świetnie nadający się na dyktatora.

Jak Emily poradzi sobie ze swoimi uczuciami? Co na to Korin? Jak wygląda życie na planecie, która dopiero jest odnawiana? Jak zrozumieć ludzi, z którymi nie miało się żadnego kontaktu od tak wielu lat? Czy sprawy mogą skomplikować się jeszcze bardziej? Cóż, w „Arisjańskim fiolecie” - zdecydowanie tak!

Książka bardzo mnie wciągnęła, przeczytałam ją w jedno popołudnie :) Przystępny język, całkiem ciekawe postacie... Przyznaję, Emily czasami strasznie mnie irytowała, choć było mi jej też szkoda. Zaciekawiła mnie postać, której nie wymieniłam w opisie – Profesor. Autorka wie dlaczego tak mnie zafascynował, ale wiele o nim nie wiemy, żeby coś o nim napisać musiałabym powiedzieć Wam wszystko, co zostało napisane na jego temat w książce, więc... Przekonajcie się sami :)

Na jakimś blogu spotkałam się z opinią, że książka ta mogłaby zyskać miano erotyka... Cóż, są tam jakieś dwie, trzy sceny, które wrażliwym na tym punkcie czytelnikom mogą się nie spodobać, ale zawsze można ominąć, jak robiłam to ja. Mimo wszystko natknęłam się na kilka fragmentów, które jednak sobie „czytnęłam” i powiem Wam, że wszystko to zostało opisane delikatnie, wcale nie chamsko, a ja sama czytając te wycinki nie miałam w głowie żadnego obrazu, dla mnie były to po prostu słowa, które jakoś mnie nie ruszyły, ale to moje osobiste odczucie. W każdym razie erotykiem bym tego nie nazwała :)

Autorka jest zdecydowanie "umysłem ścisłym", co czasem widać, ale nie przeszkadza to w rozumieniu tekstu.

„Arisjański fiolet” to świetna książka. Dobrze się czytało, ale nie pochłonął mnie szczególnie. Mimo to pomysł ciekawy i całkiem oryginalny. Niezwykłym dodatkiem jest płyta z utworami zespołu Rayne. Teksty piosenek występują w książce, jako teksty autorstwa głównej bohaterki. Oryginalny pomysł. Nie słuchałam przy czytaniu, ale przesłuchałam przed lekturą, z ciekawości i są całkiem całkiem :D

Podsumowując: książka interesująca, budzi emocje, choć nie powaliła mnie na kolana. Zapewne kiedyś do niej wrócę. Ze zniecierpliwieniem czekam na drugą część :)

Polecam!

Moja ocena: 7/10

Książkę otrzymałam i przeczytałam dzięki uprzejmości autorki - Poli Pane. Bardzo Ci dziękuję za szansę zapoznania się z "fioletem", było warto :)

Arisjański fiolet na FB
Zespół Rayne na FB

Czytaliście? Jak wrażenia? A może dopiero macie to w planach? :)

środa, 20 listopada 2013

Spodziewana niespodziewanka :D



Dzisiaj, gdy tylko wróciłam do domu podeszłam do mamy po klucze do mieszkania. Oczywiście wymieniłyśmy szybkie "hej", po czym standardowe relacje z dnia dzisiejszego. W tym czasie mama obsługiwała klientkę, więc była to cicha wymiana zdań. W pewnym momencie moja rodzicielka szepcze "Coś do Ciebie przyszło", na co ja uśmiecham się szeroko i oznajmiam, że wiem o tym.


Co zatem było w tej kopercie? :








Cóż, brzydka strona, cała biała, no ale są tam adresy, moi drodzy! Więc nie nie, przykro mi, musicie się tym zadowolić :D

Powoli, powoli docieramy do zawartości, kiedy pojawia się fragment zawartości (nie)tajemniczej przesyłki:







Okay, większość z Was już wszystko wie, bo ten fragment okładki wiele mówi, ale powinniśmy uświadomić nieświadomych, zatem... Panie i Panowie! Z wielkim entuzjazmem przedstawiam Wam moją najnowszą książkę do recenzji, pierwszy egzemplarz od samej autorki! Wielkie brawa dla...




"ARISJAŃSKIEGO FIOLETU" od Pani Poli Pane we własnej osobie! Paczka dotarła w stanie nienaruszonym, przynajmniej tak mi się zdaje :D W razie brakujących stron dowiecie się o tym pierwsi wysłuchując moich zażaleń :) Jest to mój pierwszy egzemplarz typowo recenzencki, bo przeznaczony właśnie do tego.

Ku mojej wielkiej radości dostałam również w komplecie płytę. Dam Wam znać jak podobają mi się piosenki, ale to kiedy indziej, ponieważ jeszcze ich nie słuchałam :D


Nie mogło zabraknąć również autografu i dedykacji, no proszę! Nie byłabym sobą, gdybym o to nie poprosiła! :) Tak na marginesie, bardzo dziękuję :)




Cały ten dzień, jak do tej pory, mogę uznać za bardzo udany. Dostałam 6 z wypracowania z polskiego (opowiadanie o podróży z Mojżeszem... Z dopiskiem od Pani "Pisząc to byłaś chyba w swoim "literackim żywiole". Bardzo oryginalny pomysł..." itd. :D)

Myślę, że niedługo po "Pięknych Istotach" możecie spodziewać się recenzji "Arisjańskiego fioletu", więc bądźcie gotowi... Oj bądźcie! :D

Bardzo dziękuję autorce za książkę, po otwarciu jej na kilku przypadkowych stronach i przeczytaniu kilku przypadkowych fragmentów stwierdzam, iż zapowiada się świetna lektura :D

PS. Te zdjęcia niech będą dla autorki dowodem, że otrzymałam książkę całą i zdrową ;)







niedziela, 17 listopada 2013

Zakładkoholizm się szerzy :)

         Tak, właśnie! To wszystko przez Mirror of Soul, która zaraziła mnie tą obsesją. Teraz co chwilę przeszukuję moje rzeczy w poszukiwaniu zagubionych zakładek i mam niezaspokajalną potrzebę posiadania nowych, choćby miały tylko leżeć na biurku i ładnie wyglądać. A oto moja skromna (na razie...) kolekcja :D


W tle zabazgrany zeszyt z notatkami dotyczącymi moich opowiadań i takie tam :D Oraz kołdra i pasek od pokrowca na aparat :D

Może Was też dopadła ta niezwykła epidemia? :)











wtorek, 12 listopada 2013

"Romeo i Julia" - William Shakespeare

Tak, no cóż. Recenzja będzie krótka, jak myślę. W końcu nie ma wiele do omówienia, znana na całym świecie książka, znienawidzona przez wielu lektura szkolna, uwielbiana przez niektórych, uważana przez nich wręcz za idealną historię miłosną.

Nie. Nie. NIE.

Ale zacznijmy może od początku.

Julia - czternastoletnia dziewczyna. Niewinna, słodka, zawsze posłuszna. Nigdy nie sprzeciwiała się rodzicom, robiła co jej kazano. Skromna, a przy tym piękna jak nikt. Idealna córeczka, czyż nie?
Wszystko jednak zmienia się, gdy dziewczyna poznaje miłość swojego życia - Romea.

Romeo - przystojny, czarujący siedemnastolatek z wielkim problemem. Ma on bowiem złamane serce. Włóczy się po nocach, za dnia nie wychodzi z pokoju, rozpacza nad faktem, iż został odrzucony przez swoją wielką "miłość", Rozalinę. Jego cierpienie znika w jednej chwili, kiedy tylko widzi wspaniałą Julię i zupełnie traci dla niej głowę.

Pierwsze spotkanie Romea i Julii wygląda następująco:
- Nie znają swoich imion,
- Nie wiedzą o sobie zupełnie niczego oprócz tego, kto jest chłopakiem, a kto dziewczyną,
- Nie rozmawiają o niczym oprócz tego, jak bardzo Romeo pragnie pocałować Julię, co zresztą robi... DWA razy podczas pierwszego spotkania.

Zakochani od pierwszego wejrzenia rozpaczają, gdy podczas krótkiego rozstania każde z nich dowiaduje się o pochodzeniu swojej "drugiej połówki".

Dlaczego rozstanie jest krótkie? Cóż...

Tej samej jeszcze nocy spotykają się (słynna "scena balkonowa") i wyznają sobie miłość, po czym po kilku godzinach znajomości planują ślub, który odbywa się chyba nawet dzień później, o ile dobrze pamiętam.

Jestem szczerze rozczarowana tą książką. Oczywiście wiedziałam mniej-więcej co się wydarzy, ale nie spodziewałam się, że ich zakochanie będzie takie nagłe.

Jednak nawet pomijając to, że kompletnie nie podobał mi się ten fakt, zupełnie zawiodłam się na książce. Spodziewałam się czegoś naprawdę wybitnego i, mimo formy jaką jest dramat, interesującego. Zamiast tego dostałam wyidealizowaną, przesłodzoną historię o tym, że spór trwający wiele lat, mający głębsze podłoże zakończyła śmierć dwójki osób, choć jestem pewna, że wcześniej również wiele ludzi straciło życie przez walkę między tymi rodami. Poza tym, nie będzie to wielki spoiler, zginęły niemal WSZYSTKIE istotne postacie. Romeo i Julia - wiadomo. Parys - rany boskie, no co chwilę ktoś ginął.

Przepraszam, pewnie wiele osób uważa tę książkę za wspaniałą, ale ja jakoś tego nie czuję. Mocno wierzę w miłość, ale ta miłość, a przynajmniej jej początki to... Cóż, tak naprawdę nie można było mówić o miłości, dopiero później okazało się, że to naprawdę to. Na początku przecież Romea oczarowała uroda Julii. Trochę płytkie uczucie. :) Dalej - w porządku, może być i miłość. Ale nie, nie podobało mi się. W dodatku Szekspir wychodził chyba z założenia "im więcej bohaterów zginie, tym sztuka będzie miała więcej fanów".
Cóż, nie pokrywa się to z moim tokiem myślenia, więc niestety :D

W każdym razie mimo wszystko polecam zapoznanie się z tą pozycją, ponieważ jest to ważne dzieło i mimo wszystko ciekawy temat do dyskusji. Każdy ma inne zdanie, a tu temat jest śliski, bo jest nim miłość i poświęcenie w jej imię, więc.... Zapraszam wszystkich, którzy mają tę książkę za sobą jak i tych, których ta znajomość dopiero czeka :)

Moja ocena: 4/10
(Mimo wszystko nie będę przesadzać, inne czasy i inne poglądy, więc i czternastolatki wychodziły za mąż :) )

piątek, 8 listopada 2013

Nauczyciele.


Ach, mieć taką bibliotekę :D

Ale do rzeczy... :)
Ostatnio zauważyłam, że wiele osób opowiada mi o dziwnych sytuacjach w szkole, śmiesznych nauczycielach, ich zabawnych tekstach itp. :D

Mój gość od fizyki dla przykładu, zachowuje się w mojej opinii jakby miał jakieś ADHD czy coś. Ciągle łazi po klasie, stuka kredą w biurko, kręci się na obrotowym krześle, kiwa się na nim, uśmiecha nagle bez powodu, i po sekundzie znowu staje się poważny, macha nogami, klęczy na krześle, podskakuje, bawi się sznurkami, wymachuje co najmniej półtorametrową drewnianą linijką i rzuca w nas kredą :D Uwielbiam faceta, jest świetny :)

Moja pani od geografii:
*Kartkówka, kartki wyrwane z zeszytów leżą przed nami, nauczycielka rozdaje kartki A4 z zadaniami*
- Odpowiedzi wpisujecie na swoich karteczkach. Te moje mają pozostać dziewicze.
Wszyscy oczywiście zaczęli się śmiać i robić miny z serii "O co chodzi?" :)

Może Wy też mieliście jakieś śmieszne sytuacje, może niekoniecznie przez nauczycieli, ale ktoś z Waszych znajomych powiedział coś głośno podczas zajęć i wywiązała się z tego zabawna wymiana zdań, wybuch śmiechu lub seria spojrzeń pod tytułem "Boże widzisz a nie grzmisz" ? :)

Informacje:
Recenzja pojawi się, mam nadzieję, niedługo, ale niczego nie obiecuję. Kto zagląda na Fanpage może się łatwo domyślić, mniej-więcej która książka zawita na blogu, ale to nie dzisiaj :)

niedziela, 3 listopada 2013

"Rebeliant" - Marie Lu

Mroczna przyszłość, w której nic nie jest takie,
jak się wydaje.

Dwa odmienne światy i dwoje bohaterów,
którzy stają przeciwko sobie.

Piętnastoletnia June - geniusz militarny
kontra jej rówieśnik Day - nieuchwytny przestępca.

Ich ścieżki krzyżują się. Rozpoczyna się wyścig
na śmierć i życie.

Pochodzący z dwóch różnych światów June i Day nie mają powodu, by się spotkać, aż pewnego dnia brat June, Metias, pada ofiarą morderstwa, a Day staje się głównym podejrzanym. Wciągnięty w śmiertelna zabawę w kotka i myszkę, Day ucieka, próbując jednocześnie ratować swą rodzinę, a June desperacko usiłuje pomścić śmierć brata.

Cóż, mogę tylko powiedzieć... Wow. Naprawdę. Najlepsza z książek jakie czytałam w ostatnim czasie. Ale bezgraniczne pochwały za chwilę :)

Byłam załamana śmiercią brata June, choć był ze mną przez zaledwie parę stron. To wystarczyło, żebym się zakochała, ale cóż poradzę, mam słabość do starszych braci :D

June jest bohaterką, która od razu zdobyła moją sympatię. Łamie zasady, trenuje na własną rękę i denerwuje przełożonych. Tak naprawdę Metiasa poznajemy, kiedy przychodzi po siostrę do szkoły, gdzie dziewczyna czeka na niego w sekretariacie po tym, jak wspięła się na czternaste piętro, oczywiście bez czyjejkolwiek zgody. Chłopak zabiera ją do domu.

Cała prawdziwa akcja zaczyna się, kiedy Metias ginie przez trafienie nożem w serce, a wszyscy oczywiście stawiają, że sprawcą tej zbrodni był Day, który rzucił nim w mężczyznę podczas ucieczki ze szpitala, zabierając leki mające pomóc jego rodzinie, Uroczy ten Day, czyż nie? No więc czy piętnastolatek, który ma na swoim koncie niezłą liczbę wykroczeń, że tak to ładnie nazwę, ale nigdy jeszcze nikogo nie zabił, ani nawet nie próbował mógł zrobić coś takiego? Czy mógł zamordować brata June? Dziewczyna mocno w to wierzy, a Thomas, przyjaciel Metiasa oraz żołnierz Republiki jeszcze bardziej utwierdza ją w tym przekonaniu. Dziewczyna za wszelką cenę chce znaleźć zabójcę brata i zemścić się na nim. Sprawy, cóż, przyjmują nieco inny obrót, ale jak, kiedy i dlaczego - dowiecie się po przeczytaniu.

Na początku irytowała mnie zmiana narracji. Rozdziały były na zmianę opowiadane z punktu widzenia June i Day'a. Kiedy następuje zmiana czytelnik jest o tym oczywiście informowany wielkim napisem „JUNE” lub „DAY”, ale mimo to w trakcie czytania czasem się gubiłam i w głowie miałam zakodowane, że teraz opowiada June, a okazywało się,że to Day. Potem jednak przyzwyczaiłam się do tego i nawet mi się spodobało. Mogłam dzięki temu poznać sytuację z dwóch stron.

Od początku czułam, że z Thomasem jest coś nie tak, ale ignorowałam to, bo o ile nie raz mam w takich sytuacjach rację, czasem po prostu mi się wydaje. Mimo tego przeczucia cóż pod koniec książki mnie zaskoczyło, ponieważ nie podejrzewałam go o coś TAKIEGO. Potem szczerze go znienawidziłam, ale po jakimś czasie zrobiło mi się go zwyczajnie szkoda. Wydawał mi się trochę zagubiony, oszukany, ale zupełnie nieświadomy tego, że jest wykorzystywany. Dowiecie się dlaczego darzę go tak sprzecznymi uczuciami, gdy sięgniecie po książkę, bo naprawdę warto :)

Moja ocena: 10/10 (zaszalałam xd)

Polecam każdemu, pomysł ciekawy, opisy niezłe, dialogi raczej przemyślane. Książka jest bardziej o dziewczynie, która kochała brata i chce go pomścić, której przekonania niemal z dnia na dzień zostają zburzone i o chłopcu, który odda wszystko za tych, których kocha, jest gotowy do poświęceń, ale cały świat czasem staje mu na drodze niż o tym, kto się w kim zakochał, choć wątek miłosny jest według mnie dobrze poprowadzony :)

Nie wiem jakiej książki będzie dotyczyła następna recenzja, mam ich kilka a zawsze pojawia się u mnie problem i odwieczne pytanie : Od której zacząć? :) Tak więc niczego nie obiecuję, czekam na Wasze opinie, może ktoś z Was czytał „Rebelianta” i myśli podobnie? A może ma zupełnie odmienne zdanie? ;) Mam nadzieję, że się podobało. Do napisania! :)


piątek, 1 listopada 2013

O czym napisać?

Potrzebuję Waszej drobnej pomocy :D Cóż, poradzę sobie bez niej, ale trochę to potrwa, a ja zazwyczaj wybieram najkrótszą drogę, więc... Liczę na Was xd Chcę rozszerzyć punkt "o mnie" i coś o sobie napisać... Ale nie do końca wiem co... Nie jestem nikim ciekawym i chciałam Was poprosić byście napisali, co mam tam zemścić. No wiecie, piszecie np. że powinnam napisać o tym do jakiej szkoły chodzę (w sensie gimnazjum, liceum itp, nie dokładnie, głupia nie jestem), jakie książki czytam, co lubię itp... Bardzo by mi się to przydało, więc z góry dziękuję, Wasza pomoc będzie nieoceniona :)

czwartek, 31 października 2013

Happy Halloween!

Hej :D Jak zapewne wiecie, mamy dziś Halloween. Cóż, niestety nie obchodzi się go w Polsce, a przynajmniej nie tak, jak w niektórych krajach. Nie oszukujmy się, jeśli nie mieszkasz na wsi lub w małym miasteczku, ile razy ktoś dzwonił do Twoich drzwi i krzyczał "Cukierek albo psikus!" ? U mnie około zera. To mogłaby być fajna zabawa, a nawet u nas w pewnych miejscach zaczyna się przyjmować, więc zobaczymy co się z tym dalej stanie :) A jak Wy świętujecie, świętowaliście lub świętować zamierzacie? Moja przyjaciółka na przykład ma zamiar oglądać horrory :D Wycięliście coś z dyni? Za kogo się dziś przebraliście? A może widzieliście na mieście ucharakteryzowanych ludzi? :)

PS. Zdajcie sobie sprawę, że dla wielu ludzi wierzących jest to święto związane z szatanem i nieakceptowane, więc z góry przepraszam, jeśli kogoś uraziłam lub obraziłam jego przekonania, ponieważ absolutnie nie miałam tego na celu :)

wtorek, 29 października 2013

Zaksiążkuj nazwę bloga :)

Jak tytuł posta wskazuje ja również zabawię się w tę grę, którą widziałam już kilka razy na różnych blogach recenzenckich :D W końcu czemu nie? ;) Chodzi o to, żebym do każdej litery w nazwie bloga dopasowała tytuł książki zaczynającej się na tę literę :)

Miasto Kości
Igrzyska Śmierci
Ę----------- nie znam. :)
Dotyk Julii
Zwiadowcy
Y------ nie znam. :)

S
ekret Julii
Trylle
Rebeliant (nie czytałam, ale mam, więc... xd)
Odcień fioletu
Niezgodna
Angelfall
Mechaniczny Anioł <3
I----- nie znam. :)

Zapraszam do zabawy moje drogie recenzentki :3 (Recenzentów też, ale więcej widzę pań :D)
Inicjatywa od My Paper Paradise :)


niedziela, 27 października 2013

Stosik :)

No dobra, coś w tym rodzaju :) Pisałam o tym na facebook'u, mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)
Zdjęcie może nie najlepszej jakości, ale nie jest źle a lepszego aparatu nie mam :c
Na Wszelki wypadek wypiszę.
Od góry:
Pora przypływu - Agata Christie. Pierwszy kryminał, jaki czytam (tak, zaczęłam). Zapowiada się nieźle, myślę, że pojawi się recenzja tej książki chociaż niczego nie obiecuję.
Dziewięć żyć Chloe King. Uprowadzona - Liz Braswell. Czytałam pierwszą część, recenzja możliwa, ale nie pewna.
Rebeliant - Marie Lu. Zaciekawił mnie opis i okładka, zobaczymy co z tego wyniknie. Recenzja niemal na pewno się pojawi.
Córka Łowcy Demonów - Jana Olivier. Zainteresował mnie tytuł i opis. Planuję recenzję, nie wiem jednak jeszcze kiedy się pojawi. :)
Gone - Michael Grant. Dużo ludzi mi ją polecało, postanowiłam się zaznajomić. Nigdzie nie było pierwszej części, zawsze szósta i piąta, więc kiedy ją zobaczyłam nie mogłam jej nie kupić ;)
Piękne Istoty - Kami Garcia & Margaret Stohl. Również polecana mi przez kilka osób, planuję recenzję, jednak nie wiem kiedy ją przeczytam. (Dorwałam w "niefilmowej" okładce <3)
W Otchłani - Beth Revis. Okładka mnie zachwyciła, a opis zaintrygował. Przekonamy się. Nie wiem, czy napiszę recenzję, zobaczymy czy książka wzbudzi we mnie jakieś emocje :)
Sekret Julii - Tahereh Mafi. Skro pierwsza część to i druga, zwłaszcza, że "Dotyk Julii" bardzo mi się podobał :) Recenzja pewna ;)
Klątwa Tygrysa. Wyzwanie. - Colleen Houck. Pierwsza część zdecydowanie trafiła mi do serca, więc mam nadzieję, że ta nie będzie gorsza. Nie planuję recenzji, ale wszystko się może zdarzyć.

I jak? Czytaliście może którąś z tych pozycji? Polecacie, czy może raczej odradzacie? Wszystkie te książki kupiłam i żadnej z nich JESZCZE nie przeczytałam ;) No, możecie zazdrościć :D ;)














sobota, 26 października 2013

"Angelfall" - Susan Ee

     Ziemię ogarnęły ciemności. Upadły państwa. Szpitale, szkoły i urzędy stoją puste. Nie działają komórki. Na ulicach rządzą brutalne gangi. Prawdziwą gorze budzą jednak oni – bezwzględni Najeźdźcy. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz sieją śmierć. Dlaczego zstąpiły na Ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?

     Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, aby ratować młodszą siostrę, która została porwana przez Anioły. Żeby zwiększyć swoje szanse, musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Razem przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Wkrótce każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem. Po której stronie się opowiedzą?
   
     Książka leżała na mojej półce już od dłuższego czasu, podziwiałam ją i obracałam w palcach, ale jakoś zawsze brałam się za coś innego. W tym tygodniu coś mnie tknęło, bo pozycja jest dosyć krótka, a biorąc pod uwagę mój nagły brak czasu wydała mi się idealna na ten okres.

      Początek historii jest dosyć oryginalny, ponieważ zostajemy praktycznie od razu rzuceni na głęboką wodę. Nie ma wprowadzenia, nie ma zwyczajnej nastolatki, która prowadzi idealne życie, które nagle kompletnie się sypie. To wszystko już się wydarzyło i to wiele dni wcześniej. Poznajemy Penryn, siedemnastolatkę, która została zmuszona do opieki nad szaloną matką i niepełnosprawną siostrą. Walczy o przetrwanie w świecie o zupełnie nowym porządku, w którym liczysz się dopiero wtedy, kiedy stajesz się niebezpieczny dla tych, którzy niebezpieczni byli wcześniej.

      Prawdziwa akcja zaczyna się jednak w momencie, w którym dziewczyna jest świadkiem walki Aniołów, a jednemu z nich zostają obcięte skrzydła. Pod wpływem impulsu próbuje mu pomóc, ale niestety naraża tym nie tylko siebie. Jej siostrę porywa bezlitosny skrzydlaty mężczyzna, zabierając ją w nieznane głównej bohaterce miejsce. W nadziei, że okaleczony chłopak pomoże jej w odnalezieniu małej Paige, zabiera go z ulicy i chowa jego białe skrzydła jako kartę przetargową. Po kłótniach i niepewnościach udaje jej się go przekonać, by zabrał ją ze sobą do siedziby Aniołów, ale po drodze napotykają mnóstwo przeszkód, ale o tym przekonacie się sami.

      Cóż, ogólnie książka bardzo mi się podobała, ale po przeczytaniu mnóstwa pochlebnych opinii o niej oczekiwałam czegoś, co wciągnie mnie i nie będzie chciało wypuścić dopóki nie skończę czytać. Niestety, tak się nie stało. Były momenty, w których nie mogłam się oderwać i chciałam koniecznie wiedzieć co dalej i to natychmiast. Ale, jak mówię, to tylko momenty.

Fabuła to hitchcockowskie stadium budowania napięcia. Finał przeczytałam z łomoczącym sercem, przewracając opętańczo strony. - Sift Book Reviews

      Przykro mi, ale nie zgodzę się z tym. Owszem, po raz kolejny, były
momenty naprawdę niezwykłe, w których zdecydowanie nie brakowało napięcia, ale nie nazwałabym w ten sposób całej fabuły. Było nieźle, ale według mnie mogło być lepiej i wcale nie twierdzę, że potrafiłabym to ulepszyć.

Ta książka właśnie zakasowała wszystkie dotychczasowe urban fantasy – goodreads

      Nie czarujmy się, rozumiem, że na okładce powinny być opinie zdecydowanie pochlebne, ale bez przesady. „Zakasowała”? Okay. Niech Wam będzie.

      Najbardziej w tej książce podobał mi się pomysł oraz wątek romantyczny, ponieważ według mnie został całkiem nieźle poprowadzony. Uwielbiam też główną bohaterkę, bo jest bardzo naturalna, nie jest wyidealizowana, bywa samolubna, nie jest olśniewająco piękna, nie płacze z byle powodu i zachowuje się jak zwyczajny człowiek. Cudowna!

      Podsumowując książka mi się podobała, ale nie zachwyciła mnie niczym szczególnym, oprócz tak naprawdę głównej bohaterki i jej charakteru. Polecam każdemu, kto lubi tego typu książki, ale nie oczekuje fajerwerków za każdym razem, gdy przewróci stronę. Dodam, że jeśli ktoś nie lubi zakończeń trzymających w niejakim napięciu i niewyjaśniających zbyt wiele (tzw. cliffhanger) niech lepiej poczeka na kontynuację, tak na wszelki wypadek. ;)

Moja ocena: 7/10
      Mam nadzieję, że recenzja się podobała, czekam na Wasze opinie zarówno o niej, jak i o książce, której dotyczy :)


środa, 23 października 2013

Nika bawi się w Złotą Rybkę.

Tak, postanowiłam pobawić się w Złotą Rybkę, Dżina czy jak inaczej chcecie mnie nazywać :) Chodzi mi o Wasze propozycje książek, których recenzje chcielibyście tu zobaczyć ;) Oczywiście mieszczące się w gatunku fantasy, paranormal romans itp., przynajmniej na razie. Pomyślałam sobie, że zapytam Was, w końcu nie będę recenzowała książek tylko pod siebie, robię to też dla Was ;) Może jest jakaś książka tego typu, którą macie ochotę przeczytać, ponieważ opis Was zaintrygował, a okładka przyciągnęła głębią koloru i pięknem zdjęć? Piszcie, a postaram się dorwać przynajmniej niektóre z tych pozycji i pomóc Wam stwierdzić, czy warto? :) Piszcie.

PS. Po prawej jest sobie fanpage bloga na facebook'u, lajk kto chce być jeszcze bardziej na bieżąco ;)

poniedziałek, 21 października 2013

"Dotyk Julii" - Tahereh Mafi

Nikt nie wie, dlaczego dotyk Juli zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.

Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć
”.


Zacznijmy może od... początku.
Julia ma siedemnaście lat. Dziewczyna zabiera nas do świata cierpienia, odosobnienia, odrzucenia i samotności. Odkąd ludzie odkryli jej niepokojący dar, przestali się do niej zbliżać. Ale kto by się nie bał podejść do kogoś, kto zabija samym tylko dotykiem? Jej rodzice również ulegli strachowi i uwierzyli, że ich córka jest potworem. Dziewczyna została zamknięta w zakładzie dla psychicznie chorych, choć jej dziwna moc wcale nie jest czymś, co można by leczyć. Siedząc w małej, ciasnej celi zupełnie sama ma wiele czasu na rozmyślania. Rutynę przerywa jednak pojawienie się tajemniczego chłopaka, którego Julia szybko rozpoznaje. Adam, chłopiec, który w dzieciństwie jako jedyny nie był dla niej okrutny trafia do jej celi, zupełnie nieświadomy jakie niebezpieczeństwo wiąże się z bliskim kontaktem z nastolatką. Dziewczyna jest zakochana w Adamie, zresztą z wzajemnością. Szybko okazuje się jednak, że chłopak pracuje dla Komitetu Odnowy, którego członkowie chcą tak naprawdę zniszczyć świat, jaki dotąd znaliśmy i wybudować na jego ruinach coś zupełnie nowego. Warner, dziewiętnastoletni szef projektu chce wykorzystać Julię do swoich celów, ale ona nie ma zamiaru przyczyniać się do torturowania ludzi. Adam cały czas stara się jej pomóc, ale w niektórych sprawach jest bezradny. Warner wykazuje chore zainteresowanie działaniem dotyku Julii i raczej nie da się zbyć słodkimi słówkami. Okazuje się jednak, że dwie osoby mogą bez przeszkód dotknąć dziewczyny. Czy Julii uda się uniknąć zadawania ludziom cierpienia? Czy Warner dopnie swego? Przekonajcie się sami :)

Styl autorki jest bardzo lekki i przystępny, ale przy tym niebanalny i zdecydowanie nieinfantylny (jak na historię pisaną z perspektywy nastolatki). Przyznaję, że skreślenia używane w książce świetnie oddawały bitwy toczące się w głowie Julii - między tym, czego pragnie, a tym, na co może sobie pozwolić. Pomysł na fabułę, historia głównej bohaterki i innych postaci również są całkiem oryginalne i bardzo ciekawe. Czytając nie mogłam się oderwać, bardzo przywiązałam się też do bohaterów i nie wyobrażam sobie życia bez nich, a w osobie cudownego Kenji'ego po prostu się zakochałam i nikomu go nie oddam :D Aż boję się sięgnąć po drugą część, która czeka grzecznie na półce i coraz głośniej mnie woła.
Podsumowując, historia bardzo ciekawa, pomysł i wykonanie oryginalne, a bohaterowie zdecydowanie z charakterkiem i własną przeszłością do odkrycia. Jest co kochać, jest czego nienawidzić, jest na co czekać z niecierpliwością :) Jedyne, co mnie wkurzyło to fakt, że jedną z wspomnianych osób mogących dotknąć Julii jest Adam co doprowadziło mnie do białej gorączki. No bo spójrzcie; cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności, że akurat chłopak, w którym jest zakochana może ją objąć, przytulić, dotknąć? Idealnie, czyż nie? Dodajmy do tego jeszcze samą Julię, która jest miła, nie chce nikomu zrobić krzywdy i troszczy się o wszystkich. Cóż, ogółem nie odczuwa się tego tak strasznie, ale w pewnych momentach nieźle mnie to irytowało. Poza tym jednak nie ma tam niczego, co byłoby jakąś znaczącą wadą i do czego mogłabym się przyczepić nie będąc bardzo drobiazgową.

Ogólnie polecam wszystkim, którzy lubią tego typu książki, opowiadające o czymś niezwykłym, z pomysłem i stylem. Zdecydowanie warto :)

"Życie nagle
coś dla mnie znaczy, bycie człowiekiem ma jakąś wartość, cały wszechświat zatrzymuje się w miejscu i zaczyna obracać się w przeciwną stronę, a ja jestem ptakiem. Ptakiem, który odlatuje."

Moja ocena: 8/10

Cóż, dopiero druga recenzja, więc wciąż brak mi doświadczenia, nie zmieszajcie mnie z botem, proszę :)
Poprzednia jak widzę całkiem Wam się podobała, więc mam nadzieję, że z tą będzie tak samo ;)
Pojawiła się dosyć szybko i szczerze mówiąc nie planowałam jej, ale postanowiłam napisać, ponieważ przypomniałam sobie, że czytałam tę książkę całkiem niedługo przez założeniem bloga :D
Czytaliście ją? A może dopiero macie to w planach? Podobała Wam się, czy macie o niej zupełnie odmienne zdanie niż ja? Piszcie. ;3


sobota, 19 października 2013

17. Targi Książki w Krakowie 24-27 października.

Książki, książki, książki. Autorzy, pisarze, autografy... O czym mowa? Tak jest ! Targi Książki. Gdzie teraz? W Krakowie oczywiście ! :) Ja osobiście jeszcze nigdy nie byłam na takiej "imprezie", a Wy? :D Wątpię też, żebym poszła w tym roku, ale może ktoś z Was zawita do Krakowa? :) Ja nie mogę się nawet wykręcać, że za daleko, bo tu mieszkam xd Będą tam może jacyś autorzy, na spotkaniu z którymi wyjątkowo Wam zależy? Jak w ogóle wyglądają takie Targi Książki? Jak już wspomniałam, nigdy na takich nie byłam i nie jestem w temacie :D Czekam na reklamę ;)


czwartek, 17 października 2013

"Alicja w Krainie Zombi" - Gena Showalter

Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić inaczej w wielu sprawach. Powiedziałabym swojej siostrze: nie. Nigdy nie błagałabym matki, by porozmawiała z ojcem. Zasznurowałabym usta i przełknęła te nienawistne słowa. Albo chociaż uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni. Powiedziałabym, że ich kocham. Żałuję... Tak, żałuję.


Jej ojciec miał rację, potwory istnieją...

By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć, jak walczyć z zombi.

Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego trupa z powrotem do grobu. Na zawsze.


Ostatnimi czasy byłam w empiku kilka razy w dośc krótkim czasie. Zawsze rzucał mi się w oczy tytuł tej pozycji, ponieważ zaintrygowało mnie zastąpienie słynnej "Krainy Czarów" Krainą Zombi. Niestety fundusze ograniczone, a miałam upatrzone inne lektury, na których mimo wszystko zależało mi bardziej. W któryś dzień jednak byłam w galerii z moją młodszą siostrą, która zaproponowała mi, że mi ją kupi, więc oczywiście czemu nie? Znacie to powiedzenie "jak dają to bierz, a jak biją to uciekaj" ? W każdym razie dzięki niej wyszłam z empiku z sześcioma książkami zamiast trzech, jak mogłabym odmówić :)

Z początku wzięłam się za coś innego, a "Alicja..." leżała sobie na spodzie stosiku i czekała na swoją kolej. Wreszcie zdecydowałam się jednak na założenie tego bloga, a przecież pierwsza recenzja nie może dotyczyć książki gatunku, którego praktycznie nie czytam, więc wzięłam się za czytanie.

Cała historia opowiadana jest z perspektywy głównej bohaterki - tytułowej Alicji. Już na pierwszych stronach widać, że dziewczyna jest bardzo mocno związana ze swoją rodziną, zwłaszcza siostrą, co nieco mnie drażniło, bo wydawało mi się nienaturalne, by rodzeństwo w ogóle się nie kłóciło, kochało i zgadzało ze sobą. Sama mam siostrę i wydaje mi się to praktycznie niemożliwe, ale jak widać wszystko się może zdarzyć. Młodziutka, utalentowana i słodka w każdym calu Emma jest oczkiem w głowie starszej siostry. Głowna bohaterka nie darzy za to sympatią swojego ojca, który od zawsze zamyka je w domu na klucz, wieczorami  chodzi po domu z bronią i wciąż ostrzega wszystkich przed ich zdaniem nieistniejącymi potworami zagrażającymi po zmroku ich życiu. Jak już wcześniej wspomniałam - wszystko się może zdarzyć. Pewnego wieczoru, podczas powrotu do domu rodzina Alicji ginie w wypadku samochodowym, a ona sama widzi potwory pożerające jej bliskich. Oczywiście nie wierzy od początku, że to nie tylko halucynacje. Po wszystkim trafia do szpitala, gdzie poznaje najlepszą przyjaciółkę. Wprowadza się do dziadków i zienia szkołę z nadzieją, że to już koniec jej problemów. Cóż, jak się domyślacie, nasza Alicja bardzo się rozczaruje...

Książka wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Było mi bardzo szkoda rodziny głównej bohaterki, no ale cóż. Moją ulubioną postacią była najlepsza przyjaciółka dziewczyny, oraz pewien chłopak o przezwisku Szron, którego poznacie po przeczytaniu :) Momentami naprawdę irytował mnie charakter Alicji i jej niezdecydowanie. W pewnych chwilach sama nie wiedziała czego chce, a ja miałam tego zwyczajnie dość. Mimo wszystko zakochałam się w książce, chociaż słowo "zombi" z początku mnie odstraszało - za bardzo kojarzyło mi się z horrorami, które ogląda mój tata, ale przyzwyczaiłam się :)

Ogólnie rzecz biorąc polecam książkę każdemu, kto lubi niezwykłe opowieści, nadprzyrodzone moce i nieprawdopodobne zdarzenia, ale ci, którzy rzadko czytają takie rzeczy również powinni być całkiem zadowoleni. Mnie książka bardzo się podobała i z chęcią dowiedziałabym się, co dalej, bo zakończenie zdecydowanie nie zaspokoiło mojej ciekawości. :)

Moja ocena: 9/10
Mam nadzieję, że recenzja się podobała i że będziecie dla mnie wyrozumiali zważywszy na to, że dopiero zaczynam :) Zapraszam do dzielenia się swoimi uwagami :) Głosujcie też w ankiecie po prawej.

Szukam też osoby, która mogłaby zrobić mi szablon na bloga ;)

PS. Tu jest fb na facebook'u : https://www.facebook.com/pages/Mi%C4%99dzy-Stronami/616501418401977 :) Zapraszam :D

niedziela, 13 października 2013

Hej :)

Hej wszystkim :) Skoro już tu trafiliście, to mam nadzieję, że zostaniecie :D Postanowiłam założyć bloga z recenzjami książek, ponieważ czytam ich dosyć sporo, a stwierdziłam, że to chyba niezła zabawa :) Nie będą to na pewno profesjonalne recenzje i mam nadzieję, że na początku będziecie dla mnie bardziej wyrozumiali :) Myślę, że możemy się polubić ;3 Czytam głównie książki fantasy, paranormal romance itp., wszystko gdzie jest jakaś magia, nadprzyrodzone moce i niezwykłe stworzenia, ale zdarzają się również takie bardziej życiowe, typu "Gwiazd Naszych Wina", a postanowiłam również zabrać się za kryminały :) Pierwszy (bo tego nie liczę) post pojawi się za jakiś czas i będzie to recenzja książki "Alicja w Krainie Zombi" :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba i będziecie wpadać częściej ! Zapraszam, do napisania! <3
Pozdrawiam,
Nika :)